Co mnie wkurza w jeździectwie?

kotbury, Holandia wprowadziła zakaz rozgrzewki i treningu w owijkach podczas zawodów. I nie, w Holandii nie można było wcześniej w nich startować w ujeżdżeniu w żadnej klasie. Dodam, że zakaz dotyczy wszystkich konkurencji , w tym np. woltyżerki.
Źródła:
KNHS
“Comparison of different equine leg wraps: Bandage application effects on limb temperature and circumference in horses” J. Röcken
Changes in Temperature of the Equine Skin Surface Under Boot after Exercise (researchgate.net) Solheim, T. N. Tarabová, L. Faixová
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
03 kwietnia 2024 21:42
Ostatnio zastanawia mnie określenie "ten koń to trup" (w kontekście skoków przez przeszkody) a dokładnie kiedy ten koń przestaje być "trupem". Jak słyszę od ludzi takie określenia w stosunku do najróżniejszych koni, to już nie wiem.
Trupem nazywa się np.:
- super grzecznego konia do wprowadzenia w świat zawodów (skacze do 100 cm)
- energicznego konia, który jest trudniejszy w prowadzeniu i przez to robi jakąś zrzutkę w parkurze do 120 cm
- zepsutego przez niedoświadczonych jeźdźców parkującego rumaka, niezależnie od wysokości
- konia, który chodzi 130 i nawet czasem wygra
- konia który wchodzi w świat 140-145 i robi jakieś zrzutki, ale nie zawsze.
Każdy jest inny i o każdym usłyszałam, że to trup. Oczywiście nie mówiły tego osoby, które mogłabym określić mianem autorytetu.
Constantia, znam typ tego "ludzia" którego opisujesz. Jak nie mogą powiedzieć, że trup to jest drugie hasełko - "ten koń jest dla niego za dobry, zmarnuje go". Zazdrosne, zakompleksione istoty i tyle.
Constantia, - zazwyczaj są to osoby, które pojechałyby na olimpiadę, tylko jak na złość nigdy nie mają konia, bo zawsze trafiają na "trupa" 🙃
Bo to nie o konia chodzi, tylko o jeźdźca. W domyśle jest, że osoba wygłaszającą to określenie zrobiłaby z tego konia super skoczka, gdyby tylko mu dać go w trening. 😉
Constantia, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia😂
Np. Ja jako amator lubię konie, które czasem robią zrzutkę lub konie skaczące mm nad przeszkodą.
Konia top dokładnego zatkałabym zapewne.
Zawodowiec będzie szukał przeciwnych cech, więc dla niego moj wymarzony kon będzie trupem.
Dla mnie plusem jest koń, który czasami podejmie sam decyzję jak ja mam "widzenie" dlatego lubię crazy kobyly , bo mają inicjatywę, znow dla top zawodnika będzie to cecha przeszkadzjaca.
I tak można pisać i pisać.
Constantia, w ujeżdżeniu jest to samo, dla jednego konik grzeczny, ale nieduży i bez ruchu to trup, a dla dziecka co się przesiada z kuca zbawienie bo da się wysiedzieć bez wciskania się w siodło. Co innego potrzebuje też ktoś kto chce wygrywać w P a co innego ktoś kto chce jeździ wyzej, bo co mi po np. stepie na 9 jeśli przy próbie zebrania robi się z tego inochód.
W moim odczuciu koń trup to koń do niczego, który ani się dobrze nie rusza, ani nie skacze, ani nie wygląda albo jest schorowany.
Dla mnie "koń trup" to konik niby nie kulawy ale jednak kulawy, tylko,że na 4 i dlatego nie widać.
Moon   #kulistyzajebisty
05 kwietnia 2024 08:51
W moim rozumieniu trupem jest koń, który ani nie skacze, ani się nie rusza, w ogóle nie ma ochoty na jakikolwiek dialog i interakcje z człowiekiem, generalnie wszystko jest na "nie, goń się". Samo obcowanie z takim koniem jest trudne, momentami niebezpieczne i po prostu nieprzyjemne, o jeździe nie wspominając.

A jak ktoś trupem określa absolutnie wszystko co nie skacze jak Stakkato i nie rusza się jak Totilas... to generalnie od razu wiem iż o jeździectwie na nikłe pojęcie ;-)
Constantia- nie wiem czy pamiętasz, ale to określenie często się pojawiało- wymiennie ze śrupem i odpadem- przy okazji niektórych koni na ZT 😉 taka nazwa definiowała konia, który nigdy nie powinien trafić do hodowli - bo niejezdny, fatalny temperament, sztorc w kopycie, nie skakał (tzn. odbijał się, ale...😉), ruszał się "jak świnia w kartoflach" itp. itd. Dziś, dość często takie hasełko słyszę z ust nastolatek, które same wg ich własnej kategoryzacji są trupem jeździeckim... :/
Wkurza mnie robienie zbiórki na „życie bez bólu” dla kucyka, który nigdy bez bólu żyć nie będzie, choćby skały srały. Żerowanie na cierpieniu zwierzęcia. Założycielka zbiórki twierdzi, że koń ma „pomyślne szanse na WYZDROWIENIE i życie bez bólu”. Czy ktoś mi wyjaśni w jaki sposób spowodować odrośnięcie kości? 😡
IMG_3955.jpeg IMG_3955.jpeg
IMG_3953.png IMG_3953.png
IMG_3954.png IMG_3954.png
Fokusowa, az mi się słabo zrobiło na widok tego rtg
Omajgad... jedyna opcja na "bez bólu" to eutanazja... brrr
Chciałabym tylko zwrócić uwagę, dla tych, którzy nie zauważyli, że to są dwa przody, nie dwa zdjęcia jednej nogi... Kuc mnie na nawet szansy odciążyć nic, bo obie nogi są w podobnym stanie.
Masakra.
Sivrite, na zdjęciu całego kuca widać też zdeformowane plecy od przewlekłych prób odciążania przodów 😕
Mnie wkurza rentgenoza, bo jest tak jakby ludzie jezdzili na zdjęciach RTG, TUV dawał gwarancję zdrowia na całe życie, konie nie ulegały wypadkom, a ludzie ich nie psuli bezmyślnym użytkowaniem. Rozumiem, że koń wyżej nie rokuje na nic, ale no naprawdę, koń z KSS który nie daje objawów, z jakimś czipem poza stawem, z młodzieńczym szpatem (który nota bene w DE jest np. ignorowany, to jest ohne Befunde) to nie jest inwalida, kosiarka, trup, albo egzemplarz wykluczony ze sportu. Do tego jest kupa mitów, np., że koń z kss nie zrobi stromego ciągu. No kurcze, znam kilka i robią, jednego nawet posiadam. Mało kogo też interesuje, że o konia można (i trzeba) dbać tak, że cokolwiek ma w RTG nigdy nie będzie widoczne.

W tej sytuacji duża jednak wina wetów, którzy boją się odpowiedzialności i nie chcą ryzykować mówienia, że koń "z czymś" będzie ok do takiego użytkowania o jakim myśli kupujący. Z drugiej strony, też rozumiem czemu tak robią bo nigdy bym nie chciała być na ich miejscu, tłumacząc, że biologia to nie matematyka ale statystycznie czasem coś się z*ebie i właśnie trafiło na Pana/ Panią rozżalonemu albo wkurzonemu włascicielowi.

I to też nie jest tak, że chcę ludziom wciskać chore konie, mam jeden egzemplarz trudny do utrzymania w dobrej formie, bo tam się kilka różnych schorzeń nakłada na specyficzny charakter i nieadekwatne do ogrodzeń możliwości skokowe i tego wycofałam ze sprzedaży, sama się z nim bujam, bo wiem że nowy właściciel mógłby więcej leczyć niż jeździć, chyba że wydałabym konia ze 100 stronową instrukcją obsługi.
karolina_, nie możesz mieć pretensji, że ktoś ma takie, a nie inne wymagania wydając X tysięcy na konia, który potencjalnie będzie z nim nie mało lat. Jeśli ktoś chce kupić konia z czyściusieńkim tuvem to takie jego prawo, niestety. Czy to daje jakąkolwiek gwarancję? Nie. Ale jakbym miała kupować kolejnego konia to też są rzeczy w badaniach (ale też i budowie samego konia), których na pewno nie zaakceptuję, nawet jakby sprzedający patrzył na mnie jak na kosmitę.
karolina_, - ludzie też mają różne doświadczenia. Dla mnie coś drobnego w tuv byłoby ok, ale za nic nie kupiłabym konia z jakimiś tendencjami oddechowo-alergicznymi/rao. Tak samo sceptycznie podchodzę do wrzodów, łykania, tkania itd.
Mój nie miał robionego tuv, bo wtedy się nie robiło 🤷 Dziś na pewno bym robila przy kupnie, choćby po to, żeby wiedzieć jak dbać.
Gdybym jednak miała konia, gdzie np. wyciąganie chipa się nie powiodło czy coś w stawach/plecach skończyło się dużymi problemami to pewnie też szukałabym czystego tuv.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
07 kwietnia 2024 10:04
Fokusowa, ale ile to X tysięcy? Zwykle cena konia czystego a konia z "czymś" się mocno różni. Spoko da się zrozumieć że jak ktoś ma do wydania konkretną kasę na zdrowego konia to oczekuje zdrowego konia. Ale i nawet tu zdarzają się takie rzeczy - ja widziałam konie sprzedawane tak bliżej szesciu zer niż 5, i NADAL np. taki jeden koń miał nieperfekcyjne plecy i problem z układem oddechowym... Nie był to też koń GP. Ale był pełnym bratem topowego ogiera.

No ale czasem wyskoczy mi na FB czyjeś ogłoszenie typu "szukam" no i wymagania są bardzo wygórowane jak na budżet moim zdaniem (i chyba nie tylko moim, bo ludzie dorzucają reakcje "Ha ha" na takie posty). I tu się nie dziwię frustracji sprzedających bo często w takiej cenie po prostu nie można mieć wszystkiego - zdrowia tip top, wzrostu, pochodzenia, umiejętności etc.
A mnie ogólnie wurza jeździectwo. I to że nie mogę już dzisiaj tego po prostu totalnie rzucić, tylko muszę poczekać. Narazie rzuciłam jeżdżenie.
O kurde, KaNie, grubo. Dla Ciebie to zmiana w ogóle ścieżki zawodowej, jeśli dobrze pamiętam?
No tak. Dlatego sie wkrzam, że nie moge tego już, teraz zmienic i zrezygnować, tylko muszę się przebranzowić konkretnie.
Fokusowa, keirashara, tylko, że konie na których jezdzilyscie 15 czy 20 lat temu nie były czyste wg dzisiejszych standardów, bo RTG w 2004 roku pokazało zlamanie czy czip jak kartofel, ale na pewno nie tak drobne rzeczy jakie widac dziś. Mamy teraz tak dokładna diagnostykę, że koni bez uwag praktycznie nie ma. I to się zrobił naprawdę kłopot, ludzie szukają latami bo nie ma w PL zwyczaju mówienia co jest akceptowalne dla danego typu użytkowania.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 kwietnia 2024 14:17
karolina_, Ale inaczej patrzy się na wady w rtg czy nieprawidłową budowę u konia starszego w regularnej pracy, gdzie widać, że faktycznie te sprawy nie rzutują na zdrowie i kontuzyjność, a zupełnie inaczej u konia młodego, który się w życiu jeszcze nie napracował, nie był poddany większym obciążeniom. Bo tu nie wiadomo, czy się nie posypie jednak. Sama też bym takiego nie kupiła, po co się pakować w ewentualne problemy.
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 kwietnia 2024 15:17
karolina_, przepraszam, ale RTG niewiele zmieniło się w przeciągu 20 lat, zarówno ludzkie jak i zwierzęce. Poprawiły się umiejętności operatorów, ale nie samo RTG. To jest ciągle to samo promieniowanie, ten sam mechanizm działania, te same odbiorniki. Wszelkie "ulepszenia" wpływają na łatwość obsługi sprzętu, ale nie na samą "jakość zdjęć".
Facella, serio? Widziałaś jakiej jakości były zdjęcia z przenośnych aparatow kiedyś? jakbym dobrze poszukała to bym może jeszcze gdzies znalazła, na foto pleców w ogóle mało co było widać bo lampy generalnie byly na to za slabe

zembria, ale wlasnie weci wiedzą jakie "coś" jest ryzykowne a jakie nie jest.tylko łatwiej doradzać klientowi tak jak Ty mówisz, że wszystko jest potencjalnym ryzykiem (idąc tym tropem, oddychanie prowadzi do śmierci). Zobacz sobie np RTG mlodych koni na aukcjach, nie zawsze jest idealne a konie chodzą.
karolina_, - no przecież pisze sama, że kiedyś często się nie robiło wcale 😜 Mój nie miał robionego tuv i mam to szczęście, że uchował się w zdrowiu, nic mnie nie rypło z nienacka. Mi totalnie nie przeszkadzałby nie idealny tuv. Gdzieś w późniejszych zdjęciach czasem mu wychodziły nieidealności, a nigdy nie rzutowały na użytkowanie.
Natomiast znowu unikałabym jak ognia koni z choćby minimalnym znakiem rao, bo raowca lekoopornego przerabiałam i nie chciałabym powtórki. I z tego punktu widzenia rozumiem ludzi, którzy np. przejechali się na czymś w rtg i teraz się tego boją. Znam konia, któremu wyciągali chipa i skończył jako kaleka, bo rutynowy zabieg się nie powiodł. Znam konia, który prawie zszedł po kastracji w klinice - bo jak się okazało użyto nie sterylnego narzędzia. To, że on w ogóle przeżył było cudem, a pogrążony w totalnej apatii był jeszcze długo... przed kastracją był ulubieńcem całej stajni, potwornie komunikatywnym miziakiem. Przyjaciółka chwilę po tym kupowała konia - był ogierem. Powiedziała, że kupi, ale jak go najpierw wykastrują, bo ona jest za świeżo po tej historii 😉 a przecież konie się kastruje niemal codziennie.
Dlatego ogarniam, że ludzie czasami mają jakieś swoje uprzedzenia. Fakt, że czasami też szukają świętego graala tak po prostu, bo się nie znają i ciężko im ocenić.
keirashara, ja tez rozumiem, ze ktos wymaga np. kastracji przed zakupem, czy obnizenia ceny na wyjecie czipa. Natomiast sytuacja w ktorej w zasadzie trzeba leczyc RTG a nie konia to paranoja, osoby odchowujace mlodziez daja tildren zeby drobne rzeczy poznikaly (kosztem ryzyka zlaman), albo ryzykuja narkoze (i wydaja kase) wyciagajac czipy poza stawem, ktore maja mizerne szanse dania objawow ale bez tego nie idzie sprzedac.
Facella, RTG sprzed 20 lat, kiedy wywoływało się zdjęcia na kliszach i nie robiło 10 ujęć tego samego stawu, a dzisiejsze cyfrowe RTG, które można dowolnie powiększać / obrabiać i powtarzać to ogromna różnica jednak...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się