Jeździec zawsze pozostanie jeźdźcem, niezależnie od kraju pochodzenia, rodzaju nakrycia głowy i wierzchowca, na którym siedzi.
Gdy prawdziwy koniarz obserwuje kolegów trenujących inne dyscypliny lub należących do innych kultur jeździeckich, nie odrzuca ich umiejętności, ale korzysta z okazji, by nauczyć się czegoś nowego i poszerzyć swoja wiedzę.
Ci ludzie* nie są zamknięci w tradycji. Stoją ponad nietolerancją i ciasnotą umysłową, które ograniczają horyzonty tak wielu z nas.
a cóż panu Milerowi przeszkadza tradycja?cóż takiego jeździecko osiagnął, poza pisaniem książek,że mu tradycja przeszkadza?dla mnie to kolejny "naturalny" znachor, co poucza innych, zamiast samemu coś zrobić...mało to naukowców z tytułem doktora?...mało to sporów między tymi naukowcami?
jedyne co , to gość ma dobrego agenta od PR, a jego "nauka" ogranicza się tylko do sprzedawania ideologi...
czytając jego stronę
WWW, mam wrażenie,że to CV jakiegoś oszołoma ze skrzywieniem "ery wodnika", a nie praktyka mającego faktyczne osiągnięcia!
zaraz padną głosy o polskich autorytetach, które potwierdzają "doniosłość myśli" Milera-odpowiedź jest prosta, wobec niektórych K.Marks miał rację i u nich byt kształtuje świadomość, Miler swoimi ideologiami,szkalując tradycję, buduje rynek, który warto zagospodarować...są tacy którzy poświęcą własny autorytet dla pieniędzy, lub chociaż dla próżności,żeby uczestniczyć w "międzynarodowej konferencji"
dla mnie ten król jest nagi i jeszcze obłudnie i perfidnie chce wmanewrować w "ciasnotę umysłową i nietolerancję" tych , którzy są spostrzegawczy i brak ubrania zauważą...
co proponuje człowiek, dla którego tradycja = brak tolerancji i ciasnota umysłowa?...przecież to może tylko powiedzieć nietolerancyjny burak, albo perfidny ideolog-wybór zostawiam panu Milerowi.
ps. ciekawe czy ta semantyka jest zupełnie przypadkowo tożsama z "dziełami" pokolenia 68
pps. z drugiej strony zastanawia co jest dla Milera tradycją...czy chodzi o klasyczne jeździectwo, czy też tradycyjne bestialstwo jeźdźców rodeo i western? 😎