praca

domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
13 marca 2010 15:01
Mam pytanie mam nadzieje ze udzielicie mi odpowiedzi :kwiatek:
Glownie prosze o wypowiedz osoby pracujace z konmi.
Mam mozliwosc podjecia pracy w stajni. Praca od pon do piatku plus weekendy do ustalenia ok. 2 w pracy ( min. 2 razy w miesiacu zawody), czas wiadomo nienormowany. Obowiazki: zajezdzanie mlodych koni, oswajanie z czlowiekiem( kantar, chodzenie na uwiazie, na trojkacie itp), szlachetne i grubasy ( 3 na wystawy- przygotowanie), objezdzanie starszych koni- starty w zawodach, dodatkowo sporadycznie oprowadzki na kucyku badz pojedyncze jazdy rekreacyjne.
Mieszkanie na miejscu.

Chcialabym sie dowiedziec jak u was wyglada wysokosc wyplaty 😉 ile dostajecie na reke? jak ceniona jest wasza praca przy podobnych obowiazkach? Jak to wszystko wyglada w praktyce? Czy lepiej zalozyc wlasna dzialanosc czy pracowac na umowie?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 marca 2010 16:45
też kiedyś marzyłam o byciu stewardessą  😜 kto wie, może jeszcze kiedyś.... 😉 tylko tam chyba trzeba ze dwa języki biegle znać


Dwa czyli polski i angielski 😉 Przynajmniej w liniach typu Ryan i Wizzair, pewnie nie dotyczy to droższych linii. Problem tylko taki, że jeśli pracuje się w tanich liniach lotniczych, to praca stewardessy w sumie niewiele różni się od kelnerki - sprzedaj kanapkę, posprzątaj itd. Tylko napiwków pewnie brak  🤔
Za to zarobki pewnie większe niż kelnerki 😉 ale też cudów nie można oczekiwać, tak to się wszystkim wydaje, że lotnisko = duża kasa. Mam znajomego pracującego na lotnisku, w biurze (jakaś administracja czy coś, nie wiem dokładnie) i moja stawka jest wyższa od jego...
A co do stewardessy jeszcze - to bynajmniej nie jet to tak, że spędza się wolny czas gdzieś w innych krajach - tylko lata na okrągło przez cały dzień, i po dniu pracy wraca do siebie, do domku 😉
szepcik, ze strony Ryanka:

How much will I make?

After successfully completing the training course crew receives a payment for every flight taken as well as sales bonus for onboard sales. You can typically expect to earn approximately £900-£1,100/€1,100-€1,400 per month after tax in your first year

As a full time crew you will also receive a New Joiners Allowance which is £1,000/€1,200 over your first 6 months.

After 12 Months: an EXTRA £250/€325 annual allowance for uniforms, ID's and Medicals

After 6 months you may be eligible for a position directly employed with Ryanair and after 12 months you may be eligible for promotion to a Customer Service Supervisor.

A Customer Service Supervisor promotion would involve:

    * Increased responsibility as you manage a team of three other Cabin Crew on each flight
    * Increased pay - Ryanair Supervisors based in the UK & Ireland earn approximately earn £25,000/€30,000 gross per annum
    * Increased Staff Travel benefits (including discounted travel on other airlines)

Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 marca 2010 20:05
Czyli żadne fajerwerki. Wspominają tam może ile kosztuje kurs?
czy ktoś sie orientuje, czy można pracować np na umowe zlecenie i być równocześnie zarejestrowanym jako bezrobotny(bez zasiłku) ??
mery, nie znam się na prawie pracy. Ale tak logicznie myśląc. Rejestrując się jako bezrobotna podpisujesz co jakiś czas dokument, że nie pobierasz żadnych wynagrodzeń. Pracując na umowę zlecenie pobierasz wynagrodzenie. Jedno wyklucza drugie.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 marca 2010 11:30
mery, Umowa na dzieło/zlecenie kwalifikuje się jako praca. Więc raczej nie możesz.
CuLuLa, Co około 2-3 miesiące są tzw. 'wizytacje' w UP. musisz podpisać dokument deklarujący obecność (jest obowiązkowa) na wizycie. W zeszłym oku byłam zarejestrowana z jakieś 6 miesięcy i musiałam 2 razy podpisać. Stanie 5 godz w kolejce po durny podpis nie jest fajne. 😵
własnie znalazłam w internecie. nie moge byc zarejestrowana i pracować. cholera... :/
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 marca 2010 11:51
mery, Ale można odbyć praktyki miesięczne w UP. Nie pamiętam na jakich zasadach to się odbywa, ale trzeba być zarejestrowanym. Tak samo praktyki możesz odbyć w Sądzi jako urzędniczka (mogę podpytać szczegółów mamę koleżanki, która w sądzie pracuje) czy w innym miejskim urzędzie 🙂

Ja niestety się na praktyki w sądzie spóźniłam bo by odbyć staż trzeba być właśnie zarejestrowanym :/
przynajmniej w Łodzi.
ale czekaj, czekaj jakie praktyki? o co chodzi?

chodzi mi generalnie o to, ze chce sie zarejestrowac, zeby wykorzystac to za pol roku a z drugiej strony chce pojsc gdzies do pracy, zeby zarabiac 😎 😉
Musiałabyś być zatrudniona na czarno, bez umowy.
A praktyki i szkolenia można się zgłosić właśnie będąc bezrobotnym, w celu zdobywania doświadczenia, powinny być ogłoszenia w UP.
no właśnie też o tym pomyślałam... nic to, będę kombinować 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 marca 2010 12:12
Będąc zarejestrowana w UP pytałam o staże dostępne w ich ofercie. Można było odbyć praktyki czy też tzw staż miesięczny z ich ręki w niektórych urzędach miejskich (urząd miasta, pracy, sąd - jako urzędnik w okienku), które miały podpisaną umowę z UP. Działało to na zasadach, że podpisywałaś z nimi jakieś dokumenty, a oni cię z tymi dokumentami wysyłali do odpowiedniego (wybranego przez ciebie urzędu znajdującego się w ich ofercie).
Praktyki ponoć są płatne, pieniądze dostajesz od urzędu pracy. By dostać zasiłek musisz przepracować 2 lata na etacie.

nie da się pracować na legalu będąc zatrudnionym w UP.
Btw, są plusy (np podstawowe ubezpieczenie zdrowotne jakie zapewniałby ci pracodawca), ale też minusy (niemożność pracowania bez ich pośrednictwa)

jeśli chcesz wykorzystać ten czas to zapisz się na kurs do nich. Są różne. Architektoniczne, informatyczne (ja sobie wyrobiłam ECDL podstawowy za darmo, płaciłabym normalnie ponad 2500zł) czy też związane z działalnością gospodarczą. Za jeden kurs dostajesz do 600 zł.
ja robie kurs, za ktory nie place ani grosza a mam papier i oni mi za to dodatkowo placa?
dobry uklad 😎
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 marca 2010 12:21
Dokładnie. Masz papierek i dostajesz jeszcze pieniądze. Tylko przez miesiąc od poniedzałku do piątku masz zajęcia przez 6 godz 😵
po jakimś czasie świra można dostać, a ja okrutnie się nudziłam na tym kursie, bo w sumie niczego nowego o komputerach się nie dowiedziałam 😁 A na programowanie się nie nadaję.
A czy jest ktoś zorientowany jak stoi praca dorywcza w Kielcach( cos typu degustacjie itd). Bo niestety wakacje sie sblizaja a kasa potrzebna i poszukujemy jakis propozycji z kolezanka😉
No to szukajcie, ale raczej po ogłoszeniach w prasie, necie itd  😎
Czyli żadne fajerwerki. Wspominają tam może ile kosztuje kurs?


Cos okolo 2k €  🙄
dempsey   fiat voluntas Tua
16 marca 2010 10:15
właśnie kolega, który szukał jakiejkolwiek pracy w Danii i w końcu znalazł w markecie (niestety brak dobrego duńskiego zamknął przed nim inne opcje), opowiedział mi jak to u nich wygląda.
market sieci Aldi, obsługujący ok 600-800 klientów dziennie.
w sklepie są zawsze tylko dwie osoby. te dwie osoby mają za zadanie: przyjąć towary, rozłożyć po półkach, utrzymać porządek na półkach, zająć się kartonami, zafakturować i porządkować dokumentację dostawczą, zając się przeterminowanym produktami, rozpatrzyć i wysłać reklamacje, zrobić logistykę i zamówienia na następne dni, oczywiście siedzieć na kasie i obsługiwać klientów, zmywać w międzyczasie podłogi.
wszystko te same osoby.
płaca dobra, jak na market, ale zachrzan niezły
dempsey taka jest wlasnie polityka takich marketów jak Lidl czy Aldi. Ja robie zakupy niemal wylacznie w Aldim (mam bardzo "ladnego" prawie pod nosem tu gdzie mieszkam (w Dublinie), baaardzo lubie tam kupowac (o czym juz wspominalam w watku o bezmarkowych produktach), zdazylam sie tez napatrzec na sposob funkcjonowania zalogi. Na zmianie jest ok 4 pracowników na duzy market. Jak jest spokojnie, to jedna osoba siedzi w kasie (a czasem zadna, jak nie ma biezacych kolejkowiczów), kolejny pracownik (lub dwóch) popyla na zapleczu/rozklada towar/lata z mopem, a manager lub assistant manager manageruje w ofisie lub lata z kluczami.
Jak sie robi wieksza kolejka do kasy, to ten siedzacy na kasie wlacza dzwonek, który sygnalizuje, ze potrzebny mu backup. Wówczas ten, który robi wlasnie "na sklepie", rzuca robote i pedzi na kase. Jak tylko ruch sie rozladuje, to wraca na floor.
Oprócz tego pracownicy musza skanowac jak najszybciej produkty, zeby sprawnie oblsuzyc kolejke, slowem sprawic by jak najmniej pracowników siedzialo na kasie. Produkty trzeba ladowac z powrotem do wózka, nie ma czasu na pakowanie przy kasie. Jesli jakas mniej sprawna osoba nie radzi sobie z wystarczajaco szybkim zgarnianiem towaru po zeskanowaniu z powrotem do wózka, to kasjer wyskakuje zza kasy i pomaga, zeby przyspieszyc. Generalnie ruchy ci kasjerzy maja megaszybkie, wiecznie sie spiesza. Terminal do kart debetowych jest tez jednym z najszybszych, jakie widzialam.

Wydaje mi sie, ze taka polityka jest sluszna w przypadku sklepów, które chca niedrogo sprzedac, ale jednoczesnie nie chca ciac jakosci. Gdzies musza przyciac i jezeli DA SIE obsluzyc caly sklep w dwie-trzy-cztery osoby, to dlaczego zatrudniac kolejne piec - zeby cala dziewiatka miala luuuuuuz i ruszala sie jak muchy w smole? A tak to jest wszystko sprawnie i produktywnie, przy czym nikt nie wyglada na przepracowanego / zestresowanego. 🙂
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

16 marca 2010 14:32
Wydaje mi sie, ze taka polityka jest sluszna w przypadku sklepów, które chca niedrogo sprzedac, ale jednoczesnie nie chca ciac jakosci. Gdzies musza przyciac i jezeli DA SIE obsluzyc caly sklep w dwie-trzy-cztery osoby, to dlaczego zatrudniac kolejne piec - zeby cala dziewiatka miala luuuuuuz i ruszala sie jak muchy w smole? A tak to jest wszystko sprawnie i produktywnie, przy czym nikt nie wyglada na przepracowanego / zestresowanego. 🙂


Pozory czasami mogą mylić.
Pierwszą moją pracą byla praca w takim sklepie i też tak pracowałyśmy- w kilka osób robiłyśmy wszystko. Oczywiście, że się dało, tylko naszym kosztem. Jak pytałyśmy właściela, czy nie dałoby się zatrudnić jeszcze ze dwie osoby, usłyszałyśmy, że przecież świetnie sobie radzimy.

e: To naprawdę jest ciężka praca fizyczna i psychiczna i bez fajnej ekipy nie da się tak długo pracować
szepcik, miałam przyjemnosc pracować jako stewardesa w Locie więc jesli masz jakieś pytania co do tego jak to wygląda 'od kuchni' to chętnie opowiem...  😁
To opowiadaj, na pw 😉
W sumie na razie moja kariera będzie bardziej przyziemna  😎 ale zawsze warto posłuchać 😉
ja też chętnie posłucham! 😀

nie wiem czemu moja mama ciągle mówi żebym została stewardessą  😎
Averis   Czarny charakter
16 marca 2010 21:04
Drugi dzień w moim CC- zyję, mam się dobrze. Nie sądziłam, że brak czasu tak cudownie organizuje dzień 😉
Dworcika   Fantasmagoria
17 marca 2010 10:58
To opowiadaj, na pw 😉



Dlaczego na PW? Jak jest taka możliwość, to może na forum, bo zainteresowanych jest więcej 😉
A ja bym nie chciała być stewardessą. Mam wrażenie że to tylko tak fajnie wygląda.
Nasza bliska znajoma jest stewardessą, zarabia dużo, lata do Stanów ale ...patrząc na nią nie wiem czy to takie super.Ale może się mylę.
O łał. Nie wiedziałam, że bedzie taki odzew 😉
nie bardzo wiem od czego zacząć. Może od tego, że jakoś tak sie przyjęło, że jest to zawód prestiżowy, dla wybranych. Może co do pilotów fakycznie sie zgodzę- chłopaki (zazwyczaj, chociaz w Locie jest tez jedna kolezanka) odwalaja kawał dobrej i niesamowicie odpowiedzialnej roboty. Wiaże sie to z latami praktyki, szkoleń, kursów, symulatorów i oczywisci ogromnymi pieniazkami wylozonymi na tyo wszystko. Co do stewardes i stewadrów, rozpoczęcie pracy następuje po przejściu szeregu badań i ok 2-miesięcznym, dość intensywnym szkoleniu. Zaczyna sie od tzw. 'dwójki' czyli F/A#2(fly attendant 2.), która jest na samym dole łańcycha personelu pokladowego. Po kilku/kilkunastu latach mozna awansowac na tzw..'jedynke' czyli szefowa pokładu. Jako 'dwójka' zapierdzielasz meeega duuuzo. Czesto wykonuje się odowiazki za dwie osoby, ale nie zawsze. To zalezy od tego jaka szefowa pokładu się trafi na danym rejsie. No własnie i tu jest plus, że właściwie każdy rejs - a dziennie zazwyczaj sa jeden-dwa, jest wykonywany z inną załogą. Nie jesteśmy skazani na pracę ciągle w tym samym zespole itd. Do tego, dla jednych to plus dla innych minus - codziennie mamy kontakt z ludzmi- pasażerami. Można pogadać z obcokrajowcami itepe. Ale tu mamy kolejny minus - nie rzadko zdarza sie, że ludzie traktują stweki jak puste, tępe lalki, które musza byc na każde skinienie paxa. Fakt, że wiekszość dziewczyn wygląda dość atrakcyjnie ale nie powinien to być powód do nieokazywania nam szacunku. Niestety zazwyczaj na każdym rejsie znajdzie sie taki 'mniej przyjemny' osobnik.  👿
Kolejna zaletą tej pracy jest mozliwość zwiedzenia kawałka świata.  🏇 Nie mówie o samych rejsach - bo jak wiadomo bedąc w porcie docelowym, mamy przerwę zazwyczaj 40min-1godz. Jest to czas który spedzamy na płycie lotniska (przygotowujac samolot do powrotu, odpoczywając) bo na nic innego czasu nie starcza. Oczywiście zdarza sie, że leci sie na strefę na małe zakupki. Czasami sa też sytuacje awaryjne, kiedy np. samolot się zepsuje i trzeba czekać na powrót 2,3,5, 10 godzin albo i całą dobę. No to wtedy mamy pole do popisu i wygląda to tak, że róbta co chceta – zwiedzanie miasta itp. No i inna sytuacje też mamy na rejsah atlantyckich, kiedy np zostajemy w usa 2-3 dni. Wtedy wiadomo - zakupy, relax, sen i ...  🥂
Jest coś takiego jak nocowania w kraju. Leci sie do jednego z miast: Wrocław. Poznań,Kraków. Gdańsk, Szczecin, Rzeszów lub jednej z europejskich stolic. Wylot jest późnym wieczorem, tzn. 21-23 a powrót pierszym rejsem, tzn. 5-6. Wiadomo juz chyba ze wówczas na sen zostaja 3-4 godziny. To raczej hardcore dla organizmu dlatego po czyms takim reszta dnia jest wolna...
Kolejna sprawa  pracując w Locie mamy darmowe bilety na rejsy krajowe i duuuuuużą zniżke na rejsy linii Star Alliance. Można naprawdę tanio lecieć na wakacje zabierajac małżon,a konkubenta (wstretne slowo) lub tzw 2-óch travelpartnerów - czyli znajomych. To też nie jest takie proste bo lecisz na tzw biletach standby'owych i jest ryzyko, ze w pzypadku pełnego bookingu po prostu sie nie zabierzesz lub nie zabierze sie ktoś z twoich travelpartnerów.
Jeszcze co do samej pracy to bywa ona po prostu mecząca. Jakby nie było jest to praca fizyczna. Bieganie po pokładzie z wózkiem, nalewanie kawy, rozdawanie posiłków, zbieranie smieci, i jeszcze pare dodatkowych kursów. Troche sie tego robi.
Czas pracy...faktycznie miesiecznie wychodzi mniej godzin pracy niż w przypadku pracy biurowej, stacjonarnej. Sam nalot to w tej chwili ok 50 godzin spedzonych w powietrzu(kiedyś było więcej). Plus do tego godziny spędzone na przygotowaniu samolotu do rejsu, meldowanie jest 1godz przed wylotem – za co Ci nie płacą plus ok 30min po lądowaniu za co też nie płacą. To jest zawarte w tzw podstawe, która po prostu jest smieszna sumą  Kase dostajesz jedynie za ‘wylatane’ godziny. Reszta jak dyzury, czas w portach posrednich itp  - ‘charytatywnie’  Ale z kolei za godzinę nalotu wychodzi ok 25-30zł ‘na rekę’, plus jakies diety zagraniczne, dodatki za nocowania, pobyty.
Praca członka personelu pokładowego niestety obarczona jest pewnym ryzykiem zawodowym. Ciagłe skoki cisnienia nie wpłyną korzystnie na serce, ciśienie śródgałkowe – ryzyko jaskry u bardziej podatnych osób, straszne wysychanie skóry, bóle kregosłupa itp. Nie wim z czego to wynika ale...niestety  2/3 dziewczyn ma powazne problemy z zajściem w ciążę... To naprawdę nasz ‘firmowy’ problem.
Tak sie rozpisałam, że połowa rzeczy o których chciałam wspomnieć mi już z głowy wyleciała.
Jakby ktoś miał jeszcze jakieś pytania to śmiało...
A jak to jest z grafikiem? faktycznie jest ustalany sporo wcześniej i w razie co trudno się zamienić? Pytam bo znajoma zaproszona na wesele nasze (jakieś 2, 5 miesiąca wcześniej, może nawet 3) nie mogła przyjść bo grafik już był ustalony a zamienić się jakoś nie mogła (lub nie chciała) a zastępstwo też nie wchodziło w grę (podobno) bo nie można przekraczać jakiejś tam liczby godzin w powietrzu...Tak?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się