Sprawy sercowe...

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 listopada 2015 21:33
Bischa co się stało? Nadal kierowca autobusu?  :przytul:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 listopada 2015 07:41
Breva, kibicuje Ci i trzymam kciuki. Tylko niestety nie da sie zgodzic ze stwierdzeniem 'co za roznica platna stajnia pod Saczem czy pod Wawa'. Roznica jest- zapewne kilku dobrych stowek 😉
szafirowa, naprawde, zdaje sobie z tego sprawe. Skoro jednak decyduje sie na to to widac nie jest to dla mnie az taki problem.
Bischa   TAFC Polska :)
26 listopada 2015 19:49
smarcik, tak.
Smutno się to kończy i to zanim w ogóle padła jakakolwiek propozycja kawy. Do tego nawet nie doszłam. Gdy wreszcie wpadliśmy na siebie znów, pierwszego dnia, zabrakło odwagi, mimo rozmowy o pierdołach i nie tylko.
Potem było źle.
Nie wiem co powiedziałam złego, rozmowa neutralna+pytanie czy będzie jchał następnego dnia o tej porze, a to był 11 listopad i pracowałam, żeby pamiętać, żeby się zatrzymał. I życzyłam zdrowia bo chory. I normalnie rozmawiał ze mną.
We czwartek, i trwa to po dziś dzień, zamknął się w jakiejś skorupie, przestał się odzywać, zlewka totalna, nawet dobranoc nie odpowiada. Tak nagle, ni z gruchy ni z pietruchy.
Nie wiem, może się zorientował, ale niby po czym? Nie ogarniam jednakże takiego zachowania. Rozumiem, że może nie być zainteresowany, czy jak w tym przypadku żonaty, ale tak trudno powiedzieć, jakkolwiek zasygnalizować? Łatwiej jest zacząć totalnie olewać i witać z miną, jakbym mu matkę i ojca siekierą zabiła?
Nie boli mnie fakt bycia żonatym, brałam to pod uwagę.
Boli zachowanie. Zmiana o 180 stopni, nagle po prostu.

Wczoraj o dziwo znów z nim jechałam, widać było to potrzebne, bo siedząc za nim mimowolnie słysząc rozmowę jego przez telefon, dowiedziałam się, że ma żonę i syna. Gdybym nie machnęła mając latarkę na głowie, pewnie nie zatrzymałby się. Nie muszę machać, wszyscy sami zjeżdżają, jesem zgłoszona w firmie, że o tej i o tej mogę w ciągu tygodnia stać na tym zapomnianym prze wszystkich kierowców przystanku gdzie "nikt nie wsiada"... Sami się śmieją, że "szef dzwonił i przypominał" albo "już mi koledzy krzyczeli na cb radiu, że pani stoi".

Popsuło mi to wszystko humor 🙁
Chryzantema   Sięgamy dna, po to by się od niego odbić.
26 listopada 2015 19:59
A może koleś ma jakieś swoje problemy i tak to się na niego przekłada?
Bischa   TAFC Polska :)
26 listopada 2015 20:09
Dlatego mam nadzieję, że dawny A. wróci jeszcze. Nie nie byliśmy po imienu, kolega zwrócił się do niego po imieniu na cb. Zresztą na bilecie się podpisał też.
Troche tak wygląda ze wyczaił jakos ze się tobie podoba i nieudolnie postanowił się odciąć, bo nie daj boże ci da jakiś znak którego nią chciałby dawać i dawać ci nadzieję, bo kocha swoja rodzinę.
Olej może i dobrze, tak jak by po co ci przyjaźń/większy kontakt jak masz jakies uczucia do niego i nie ma żadnych szans? Tylko sie będziesz męczyć, a tak się skupisz na rozglądaniu sie za innym kandydatem 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
26 listopada 2015 21:00
Nie robiłam i nie robię sobie nadziei. Chciałabym żeby wrócił ten uśmiech, a nie za każdym razem wku*w. Czasem żeby pogadać. Wyboru i tak nie mam, co jakiś czas będziemy na siebie wpadać. Jedno co zostało, to pamięta, czy może raczej unika kontaktu w ten sposób, to to, że wsiadając, dostaję już bilet. Hm wczoraj w sumie i tego zabrakło.
Nie kumam...
Bischa ja też bym powiedziała, że może jakoś się zorientował, że Ci się podoba, a ponieważ nie jest zainteresowany romansami na lewo (co mu się bardzo chwali!), to postanowił się odciąć grubą kreską, żeby sprawa była jasna. To jest przykre dla Ciebie, nie wątpię, ale z drugiej strony przynajmniej dokładnie wiesz, na czym stoisz.
Bischa, nie martw się 🙂 Lepiej, że wyszło teraz. Możesz zawsze zapytać czy coś się stało, że widzisz jakąś zmianę w zachowaniu, albo po prostu przyjąć to, co masz od niego w postaci dystansu.
Infantil jak chcesz to wal na pw, jestem w związku z facetem o 10 lat starszym, ja mam 20 on 30, od maja mieszkamy razem i na prawdę jest idealnie. "Dzieciństwa" absolutnie nie tracę, kwestia trafienia na odpowiednią osobę i dogadania się.
Atamanka, a mam takie pytanie-co na to Twoi rodzice? Przepraszam że to tak głupio brzmi, ale jestem w Twoim wieku, no może rok starsza, i moi strasznie schizowali jak spotykałam się jeszcze w tym roku z facetem 5 lat starszym... Ciągle chyba mają problem ze zrozumieniem że już nie mam 15 lat, ale to już historia na oddzielny wątek... 🙄
Moj przyszly maz jest ode mnie starszy o 12 lat, ale my starzy jestesmy, wiec to troche inaczej.
U mnie rodzina nic nie mowi, bo u nas to troche rodzinne- moja mama wyszla za maz za swojego wykladowce z politechniki- mojego tate 😀
Naboo, w sumie wiek im jest się starszym tym bardziej przestaje mieć znaczenie 😀
Zgadzam sie z tym ze z wiekiem roznica wieku przestaje miec znaczenie. Ja mam od zawsze sklonnosci do facetow duzo starszych od siebie.
Majac 18 lat bylam w zwiazku z facetem 13 lat starszym od siebie. Moi rodzice schizowali strasznie wtedy. Az w efekcie doprowadzilo to do tego ze sie rozstalismy. Co nie zmienia faktu ze ten facet nie zrobil nigdy nic zlego i nigdy niczego czego samabym nie chciala. Byl bardzo w porzadku, z przeogromnym szacunkiem do mnie i chyba powaznie mnie kochal. Rodzice go nie znali, ale stwierdzili ze jak starszy to na 100% zboczeniec i psychopata... .
Aktualnie jestem od ponad 2 lat z mezczyzna starszym od siebie o lat 16 i nigdy, przenigdy nie czulam miedzy nami roznicy wieku. Fakt ze ja juz teraz mam 30, swoje wyszalalam i mam chyba jednak troche bardziej poukladane w glowie, ale czasem to nawet mi sie wydaje ze On jest ode mnie mlodszy 😉

I kiedys jak rozpadlo mi sie malzenstwo (z mezem starszym o 5 lat ) to Tata powiedzial mi, ze moze gdyby sie nie wtracal wtedy w ten zwiazek z tym 1 facetem  to bylabym szczesliwsza i ze zaluje ze w to ingerowal bo wtedy moze nie poznalabym swojego bylego meza.
Wiec teraz uwielbiaja mojego aktualnego partnera i nie robia absolutnie zadnych problemow. Nigdy nawet nie bylo rozmowy o roznicy wieku.


A w temacie facetow w moim wieku lub nie daj boze mlodszych. To nigdy nie czulam sie w ich towarzystwie kobieco i dobrze. Zawsze jak starsza siostra albo mamuska. Nigdy tez nie potrafilam ich odebrac powaznie. I jie sadze bym kiedykolwiek mogla sie zwiazac z kims mlodszym, albo z rowiesnikiem.
KaNie, ja też nie wyobrażam sobie związku z facetem młodszym lub w moim wieku... Chociaż... Kto wie co życie przyniesie  😂
Ale prawdą jest to, że poprzedni starszy nic mi nie zrobił złego, do niczego nie zmuszał i w ogóle czułam się przy nim doceniona... No, prawie, bo zapomniał mi powiedzieć że od 4 lat jest zakochany w swojej koleżance która go wrzuciła do friendzone i powiedziała mu wprost nie raz i nie dwa że nic z tego nie będzie, a on ciągle się upiera że dalej będzie próbował...  🤔 I, co najśmieszniejsze, ten facet już usiłuje spotykać się z kimś innym, ale caaaaaały czas rozmawia z tamtą dziewczyną i ciągle próbuje. W sumie to mu współczuję takiej sytuacji, bo to przykre, ale tylko on sam sobie może w tej sytuacji pomóc. Niszczy sobie swoje życie na własne życzenie, tyle razy mógłby być szczęśliwy z kimś innym. Smutne.
queridiculomas poznali go, uznali, że jest przesympatyczny i od razu się polubili, więc nie mają nic przeciwko. Wiedzą, że mamy multum wspólnych zainteresowań, tematów, dużo podróżujemy i jakoś nie martwią się, że będzie miał na mnie zły wpływ. Póki się nie znali, byli może trochę sceptyczni, ale sami zaproponowali wspólny obiad i wszystko się zmieniło. Także chyba kwestia osoby i podejścia, ja na co dzień nie widzę zupełnie różnicy wieku 🙂 Czuję, że to jest na poważnie, wiążę z nim przyszłość, a poza tym w sumie zawsze miałam znajomych i starszych i młodszych, także dla mnie wiek absolutnie nie jest czymś, z czym miałabym problem. Nawet nie widzę przepaści w kwestiach pracy, oboje pracujemy na umowę o dzieło, więc nie jest tak, że ja siedzę na wykładach i uczę się po nocach, a on tyra w biurze- bo w tym wieku chyba najczęściej to staje się przepaścią widoczną z zewnątrz 😉
Mój obecny facet jest 9 lat młodszy ode mnie i faaaajnie jest.  😍
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
30 listopada 2015 12:24
A ja myślę, że różnica wieku jest kwestią drugoplanową 😉 najważniejsze jest to jak się ludzie dogadują, jak są do siebie dopasowani. Są osoby które mają 25 lat, a zachowują się jakby mięli 12, a są takie, które mają 20, a są na prawdę zaradne, mają poukładane w głowach itd. Nie każdy w młodości potrzebuje się wyszaleć, tak jak nie każdy w wieku 30-40 lat potrzebuje stabilizacji. Jak to mówią- różni ludzie, różne potrzeby. Ważne, żeby się dogadywać, kochać się, ufać sobie i być szczęśliwym 😉 reszta jest mniej ważna 😉 Wtedy różnica wieku zaciera się praktycznie do zera 😉
Ja mam 3 lata młodszego 😉
I to nie ja mam cisnienie na małżeństwo,dzieci i wspólne mieszkanie.
Atamanka moja mama urodziła mnie jak miała lat 20, a tata 30, także 😀

Ja bym się w sumie dziwnie czuła jakbym miała faceta 10 lat starszego, bo bym miała wrażenie, że bliżej mu do mojej mamy niż mnie, zwłaszcza, że ja jeszcze trochę dzieciak jestem. 😁 No ale to w sumie i tak zależy od konkretnego człowieka, tak jak mówicie.
również mam faceta dużoo starszego ode mnie ale zupełnie nam to nie przeszkadza, ja 26 za chwilę,chłop 40 na karku i dobrze nam z tym.
kompletnie nie czujemy różnicy wieku, mamy te same zainteresowania, chłop wciągnął się w moją pasję, jeździ ze mną po wszystkich zawodach, zawsze rozkręca jeździeckie imprezy, kiedy trzeba jest poważny i odpowiedzialny a kiedy wie że może trochę spuścić z tonu wyłazi z niego 20latek, z moją mamą mówią sobie po imieniu, wszyscy go bardzo w rodzinie polubili, ani przez chwilę nie było jakiekolwiek niepewności że coś jest nie tak jak powinno być.

Na początku tej znaojomości sama myślałam że to przesada, że różnica jest za duża, ale w tym czasie poznałam we Włoszech pewną Polkę, dziewczyna w moim wieku, miałyśmy wtedy po 21 lat, była w związku z Włochem (w zasadzie już byli po ślubie) który miał 45 lat. Oczywiście na te lata nie wyglądał, dałabym mu co najwyżej 25 ale jednak różnica tutaj była bardzo duża.
Ale byli szczęśliwi, bardzo szczęśliwi, i wciąż są ze sobą.
Tak więc wiek chyba nie jest ważny jeśli dwoje ludzi czuje się w takim związku dobrze.
Chryzantema   Sięgamy dna, po to by się od niego odbić.
02 grudnia 2015 17:49
Ja myślę, ze zależy to od uczuć, ludzi i tak dalej. W moja kuzynka, ma 24 lat, jej facet 30 lat i super się dogadują, są już torchę ze sobą i powiem wam, ze jest extra człowiekiem. Ale podam wam inny przykład, mój 21 letni coż "kolega" (bo już się nie kumplujemy) miał 14 letnią dziewczynę i dziwił sie, ze ona go trochę zlewa, nie traktuje poważnie i tak dalej. Że raz chce z nim być, raz nie. Ale, czego on oczekiwał, dziewczyna ledwo z podstawówki wyszła, a on liczył na... no właśnie, chciał jej się oświadczyć po 3 miesiącach związku, ale stwierdził ze zrobi to za rok, bo cytuję "jak to będzie wyglądać jak oświdczę jej się w wieku 14 lat" a lepiej będzie wyglądac jak zrobi to w wieku 15 lat?  🤔wirek: dla mnie na maxa pokręcone, myślę sobie ze różnice w związku są spoko, jeżeli oboje partnerów ma mnie więcej tam sam poziom dojrzałości bo inaczej trochę bida.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 grudnia 2015 17:53
Chryzantema kolega to chyba pod prokuratora juz podlegal 😲
..
......
................ 21 lat w ZWIĄZKU z 14 latką? Nie ogarniam 🤔

Mnie tam co chwilę padają jakieś ideały w związku ze związkami 😉 Zatem nie pozostaje mi nic innego jak zaopatrzyć się w armię kotów. 😉
busch   Mad god's blessing.
02 grudnia 2015 17:58
Chryzantema, yyyyy.....  😲

Ale on zdaje sobie sprawę, że jego 'narzeczoną' prokurator będzie za majtki trzymał jeszcze rok po planowanej dacie oświadczyn?  😲 😲 😲

Ja rozumiem różnicę wieku u dorosłych ludzi, ale jak się nastolatka spotyka z facetem 10 lat starszym, to moje zrozumienie się kończy.
Moje też  😲
Ale dla faceta, nie dla nastolatki.
Przy czym... zależy, jak ta nastolatka wygląda. Moja kuzynka mając lat 16 związała się z 26-letnim facetem, mówiąc mu, że ma 20 lat. Nie zorientował się bardzo długo.
Chryzantema   Sięgamy dna, po to by się od niego odbić.
02 grudnia 2015 18:03
Ja go uświadamiałam, ale już nie są ze sobą, raczej a ja z nim kontaktu już nie utrzymuje, bo jak sie domyślacie, to człowiek hmm "innych" lotów  🤔wirek: No w każdym bądź razie, chciała taki wątek wprowadzić, ze różnie to może być.  😂
Co do jej wyglądu, jak mi ją pokazał, to się pytam czy ona ma lat 13? a on ze 16 ma, mi ściemniał, potem przy jakiejś rozmowie wyszło ze 14... szkoda gadać, powiem wam że tyle rozrywki czasami mi dostarczał, ile śmieszne koty na filmikach, teraz się nie odzywa i nie żałuje.  🙇
Sankaritarina ja już kompletuję armię :P
Chociaż... mam głupią sytuację i nie wiem jak wybrnąć. Na początku września spotkałam fajnego faceta, w sumie to sam do mnie zagadał, pogadaliśmy trochę, połaziliśmy, wypiliśmy piwo i wymieniliśmy kontaktami, od tego czasu regularnie do mnie pisze i wydźwięk tych wiadomości jest taki, że on próbuje zarywać. Tylko, że mieszka w Belgii, gdzie ja się na pewno w najbliższym czasie nie wybieram. Lubię go i cenię sobie tę znajomość, ale chyba nie aż na tyle by próbować bawić się w jakiś związek na odległość, więc go stopuję. Nie bardzo wiem co z tym dalej robić, głupio mi tak zerwać kontakt z dnia na dzień... (Tak to jest jak w wieku 22 lat ma się zero doświadczenia z facetami  😵 )
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 grudnia 2015 18:08
DeJotka, bądź szczera. Póki myśli, ze ma szanse, bedzie zarywał i sie męczył.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się