PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 lipca 2010 14:47
JARA, po psa czasami warto się pofatygować kawałek. Tym bardziej jeśli decydujesz się na psa z papierami to już koszty podróży na terenie kraju to śmieszna sprawa.


To nie tak, że ja się decyduje na psa z papierem. Tu raczej problem w tym, że wilczak bez papieru to chyba rzadkość.


Dokładnie.
Jara a jakie okolice Cię interesują? A może na Słowację warto pojechać...

Jestem z Wrocławia.


Dzionka, poproś o usg prostaty.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
12 lipca 2010 14:48
Atutowa, przeczytak jeszcze raz co ci napisaly dziewczyny, staraly sie to robic kulturalnie i spokojnie. Zaniedbujesz psa, nie masz pojecia o tym co jest mu potrezbne (akurat ogrodek najmniej, a najwiecej ruch i zajecia z wlascicielem!), moze ci sie wydaje, ze psu wystarcza miska i ten ogrodek, ale tak nie jest. Moze nie znecasz sie jakos szczegolnie nad psem, ale sorry, dobrze to on u ciebie nie ma. Co do tego co by zalozyc zeby nie ciagnal: plastikowy worek na leb, byle szczelnie-problem sie rozwiaze. Nic ci nie pomoze jak nie zaczniesz go uczyc chodzenia na smyczy, a sama nie zaczniesz dowiadywac sie jak opiekowac sie psem. Bedzie ciagnal tak samo na kolcach, a nawet jakbys mu drut kolczasty zawinela-tez bedzie.
Muffinka - nie specjalnie, dlatego pozostają mi Wasze rady  😉
Dzionka - idź, idź.
Notarialna - rozumiem, dlatego z każdym spacerem na smyczy staramy udawać się w inne, nowe miejsca. Często odwiedzamy lasy, wtedy ją spuszczam i bawimy się. 😉 więc to nie jest tak,że zapominam o fakcie,że mam psa.
W&W - tak jak napisałam Notarialnej -dlatego teraz skupiamy się na nowych miejscach, nowe sytuacje i właśnie zapachy. Może i macie racje, zaniedbałam spacery,no a teraz się dziwie,że nie jest nauczona chodzić na smyczy, jednak chcę to naprawić, to chyba dobrze?
Sienka,Hessa - owszem, zawiniłam. i dokładnie - trzeba wrócić do podstaw chodzenia na smyczy. Teraz gdy pies jest na ogródku nie siedzi sam, mam jeszcze 2 westy. Poza tym gdy jest gorąca bawię się wężem ogrodowym, chłodzę, ganiam.
tet - rozumiem. masz racje, pies nie jest zabiedzony, bo źle nie wygląda. tylko ma baaaardzo leniwą właścicielkę.
JARA, dlaczego? Myślisz, że to może być z tym związane?? Sika normalnie, chyba standardowo. Ja myślę że konieczne jest RTG bioder, bo ewidentnie od biodra idzie ból. Zadzwoniłam przed chwilą do weta i kazała się wstrzymać kilka dni i dopiero potem umawiać na zdjęcia. Koszt spory, ale najgorsze oczywiście ze wszystkiego jest to, że zdjęcia bioder robi się pod narkozą (chociaż może tylko głupi jaś). Znowu będę umierać z nerwów czy się wybudzi.

Atutowa, ja mam trochę odmienne zdanie niż dziewczyny - pies mający do dyspozycji dom z ogrodem plus spacery od czasu do czasu to pies szczęśliwy 🙂 Nie popadajmy w skrajności, bo karcenie kogoś za to, że nie wychodzi codziennie z psem biegającym po ogrodzie to już moim zdaniem mocna przesada. Skup się na uczeniu ładnego chodzenia na smyczy. Możesz robić tak, że za każdym razem jak pies zaczyna ciągnąć stajesz albo zawracasz, a jak idzie ładnie to idziesz przed siebie. Tylko dużo konsekwencji cię uratuje 🙂

Notarialna nie obraź się, ale narzekanie na to jakimi złymi właścicielami są inni (koleżanka od Husky czy Atutowa) brzmi trochę... dziwnie po tym co opisałaś w tym wątku. Troszkę pokory, skoro sama nie jesteś idealna 😉!
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
12 lipca 2010 15:07
Dzionka, Nie uważam się za idealną. Nie mam psa i na razie nie chcę mieć, bo wiem, ze bym czasowo nie podołała, a nie chciałabym mieć zaniedbanego i agresywnego zwierzaka w domu, bo wiem, że rodzice nie przyłożyliby ręki do szkolenia. Uznaliby to za rzecz zbędną.
Nie napisałam, że koleżanka jest złą właścicielką. Napisałam, że źle postąpiła biorąc psa pod wpływem chwili NIE WIEDZĄC nic o szkoleniu czworonoga. Zła, a nieodpowiedzialna to duża różnica. 😉
Dzionka - właśnie kiedyś czytałam,że jak pies ciągne to żeby się zatrzymać, i czekać aż pies przestanie.  😉 Przez pewien czas stosowałam tę metodę - niby skuteczna, ale spacer trwał by cały dzień, i pies by się nie wyszalał  😁
I trzymam kciuki za twojego psa. Bądź pozytywnej myśli. Sama miałam problemy z moim westem - przez skakanie na murek, przez starość też - miał problemy z dyskiem. Zaliczył weta, serie zastrzyków. Teraz jest już ok, chociaż od czasu do czasu kuleje. Nic już na to nie poradzę...
Notarialna - nie była to decyzja pod 'wpływem chwili'. Psa nie zaniedbuję, jest to niedociągnięcie. Nie skupiałam się na spacerach na smyczy, aczkolwiek pies jest dobrze wychowany. I jeśli chodzi o sznaucery to laikiem nie jestem.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 lipca 2010 15:13
Dzionka, pisałam wcześniej o kumpeli pudlu. Z dnia na dzień przestał chodzić. Jeden wet: reumatyzm, drugi wet: grypa jelitowa, trzeci wet: zatwardzenie,  dopiero czwarty zrobił usg i wyszła powiększona prostata.
Lekarz zaproponował albo usunięcie albo 7 dniowa kuracja lekami za 50zl. Pomogło. Po pół roku przyszedł na kontrole i nie było nawrotu.

Oczywiście ja nie lekarz, przypadek po prostu prawie taki sam, warto sprawdzić nawet dla samej siebie, bo z tego co pamiętam to piechu już 10 lat ma? Tak? Więc mogą się zacząć z tym problemy.


edit:
Prześwietlenie pod narkozą? Ja swojego przed śmiercią prześwietlałam dwa razy sama ją trzymałam na stole i nie potrzeba było żadnych ogłupiaczy 😉
Atutowa, no to twój wybór - szybko niczego się nie da z psem 🙂 Zresztą chodzenie na smyczy nie służy wybieganiu, więc trochę nie rozumiem? Najlepiej ćwiczyć z już wybieganym psem - najpierw zaproponuj męczącą zabawę na podwórku a potem idź na zewnątrz ćwiczyć.

JARA, o kurde! Rzeczywiście podobna sprawa. Niby mu 2 czy 3 lekarze macali tam wszystko żeby wykluczyć konieczność kastracji i każdy powiedział, że nie ma powiększonej prostaty, ale szczegółowych badań nie miał (typu USG). Następnym razem spytam o to lekarza. Dzięki 🙂
JARA, zależy co prześwietlamy.
Jeśli są to stawy to zazwyczaj robi się takie prześwietlenie w pozycji "żaby" i dotego jest niestety potrzeba podania narkozy.
Dzionka - tak, spacer to również szkolenie, jednak mamy kawałek do lasu np. Więc samo dojście zajęłoby nam sporo czasu. Jednak to chyba nieuniknione 😉 Czyli - męczenie na ogródku, później spacer, duuuużo konsekwencji i nagradzania.
Dokładnie, W&W ma rację. Biodrowych nie da się inaczej prześwietlić niż z głupim jasiem.
mam 2 charty rosyjskie
w te upały chowają się gdzie mogą, dyszą, są zmęczone

zastanawiałam się nad goleniem, ale czy borzoje się goli/strzyże?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 lipca 2010 16:33
korsik, raczej się nie goli. Mi odmówili golenia psa, zaproponowali czesanie.


Ś.P. Nessie
JARA, po psa czasami warto się pofatygować kawałek. Tym bardziej jeśli decydujesz się na psa z papierami to już koszty podróży na terenie kraju to śmieszna sprawa.
To nie tak, że ja się decyduje na psa z papierem. Tu raczej problem w tym, że wilczak bez papieru to chyba rzadkość.
Dokładnie.
Jara a jakie okolice Cię interesują? A może na Słowację warto pojechać...

Jestem z Wrocławia.


E no to chyba raczej szczęście a nie problem, że wilczak bez papierów to jeszcze rzadkość... 
Oby tak było jak najdłużej.

Niedaleko masz Peronówkę i we Wrocku mieszka Kalinka - Atropa bella dona (ale nie wiem czy planują szczeniaczki w najbliższym czasie)
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 lipca 2010 17:45
AnetaW, pewnie że szczęście, nie jest modna i nikt "tego" nie rozmnaża jak pit bulli czy yorków 😉

Widziałam właśnie, że w Peronówce szykuje się kilka miotów. We Wrocławiu krycie dopiero w 2011r.
Napisałam maila do Peronówki z zapytaniem jak to u nich ze szczeniakami.
sienka, Notarialna,   :kwiatek: ale jaka do tego kochana! W ten żar chciała się sience przysłużyć o ochłodzić zalizując jej ucho  😁

[quote=Notarialna]Wiecie co? Wkurzyła mnie moja znajoma, wlaścicielka husky. Psa wzięła 'bo ma śliczne niebieskie oczy, a tresować go nie będzie, bo zwierzę nie jest w cyrku'. NO w tym momencie opadło mi wszystko. Obecnie pies ma dwa lata,podgryza, żebrze, skacze do twarzy, podobno gwałci wszystko, a dodatkowo zdarzyło mi się złapać zębami gości koleżanki. Nie, niektorzy na serio nie powinni mieć zwierząt.[/quote]
👀 Moja niby coś tam trooochę umie a nie dość że podskakuje zawsze i wszędzie, w przypływie emocji jest ciężka do opanowania to i żebrak z niej straszny, w zabawie mnie podgryza, pakuje się notorycznie na kolana i najchętniej wlizałaby wszystkich po kolei po noskach i uszach ..  👀

burza  no problem 🙂 z ciekawości, czego o chartach kontra konie się dowiedziałaś?
Szkoda, że i was nie złapałam na wystawie.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
12 lipca 2010 21:51
Atutowa, jest wiele metod uczenia psa spokojnego chodzenia na smyczy, trzeba jednak znalesc te odpowiednia dla twojego psa. Nawet w internecie znajdziesz sporo informacji, trzeba tylko poszukac. Byloby swietnie jakbys znalazla kogos (trenera) kto podpowie ci co i jak cwiczyc z psem, co i jak robi pies i dlaczego to robi, samo mechaniczne powtarzanie "przepisu"zaslyszanego od kogos, bez zrozumienia podstaw problemu raczej nie przyniesie skutku. Na temat "dlaczego pies ciagnie na smyczy" mozna by ksiazke napisac, i to gruba, tego sie nie da strescic w dwoch postach na forum. I do tego nie widzac na zywo ciebie i psa, waszych wzajemnych relacji.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
12 lipca 2010 22:06
k_cian, Ale to skakanie do twarzy to nie jest w stylu 'dam ci buziaka!' tylko dość agresywne. Toska to zupełne przeciwieństwo Borysa. Ten pies potrafi w przypływie emocji skoczyć do twarzy i kłapnąć zębami. I do tego męczy się moim zdaniem, bo nie jest reproduktorem, nie chodzi po wystawach, a nadmiar testosteronu daje mu się we znaki bo nie wykastrowany. A właściciel (ojciec koleżanki) zarzeka się, ze go nie odjajczy bo to tak jakby jemu odcięli jajka. 😵
Ja na szczęście nie zostałam jeszcze uraczona takim wybuchem od tego psa, bo po prostu ignorowałam jego zaczepki. Ale byłam świadkiem kiedy to ciotka mojej znajomej dała się zdominować. Miała przechlapane cały wieczór.
To ja może tak obok tematu.

Ostatnio w przypływie ogólnego zainteresowania psią tematyką, w związku ze sporą ilością czasu w drodze do i z pracy, sięgnęłam po różne gazety typu: Pies, Przyjaciel Pies i inne cośtam Pies. Nie licząc periodyku PZK, we wszystkich co i rusz czytałam o "zaklinaczu psów" Cesarze Millanie i "top dog trainer" Viktorii Stilwell. Jako, że lubię wiedzieć o co chodzi, lubię mieć "pojęcie o pojęciu" zanim wyrobię sobie zdanie, zaczęłam nagrywać zarówno "Zaklinacza Psów" i "Ja, albo mój pies" i oglądać w wolnej chwili.

Z każdym odcinkiem moja mina wyglądała tak:  😲 a po obejrzeniu kilkunastu wręcz tak:  🤔

Abstrahując od metod w/w trenerów w szoku jestem jak bardzo ludzie krzywdzą siebie i swoje zwierzaki. Wynaturzają je i ich rolę w naszym domu. Sfrustrowane starsze pani z yorkami traktujące je jak kolejne dziecko, nastoletnie pindy traktujące psy jak rozwydrzone dzieci lub co gorsza: jak modny dodatek do płaszczyka z wiosennej kolekcji. Kupa chorych emocji! I to głównie kobiety! Oraz obojętni "tatusiowie", partnerzy, udający się na zesłanie do innego pomieszczenia, bo york/jamnik/shitzu nie wpuszczają go do łóżka. Ach, jakie to zabawne... jakie urocze... i ...chore.

Byłam tak zbulwersowana tymi programami, że aż moja własna rodzona mama próbowała mnie uspokoić: że sama mówiłam, że personifikowanie koni prowadzi do niebezpiecznych sytuacji, że unieszczęśliwia to ludzi (bo konisie ich nie kochają i nie rozumieją) i krzywdzi konie. A że większość ludzi ma psy, z różnych powodów. Kurcze, chyba nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo duży jest to problem w relacji człowiek-pies. Dlaczego ludzie mają tak silną potrzebę personifikowania zwierząt? Udawania, że są tym, czym nie są i nigdy nie będą?

Czy aż tak jesteśmy nieszczęśliwi jako gatunek?

Bo że jesteśmy najbardziej wynaturzonym i chorym gatunkiem, to tego jestem pewna...
Bo psy mają takie mądre oczka i wszystko rozumieją!  🤣 Ja małego psa nie mogę mieć, bo mam takie mamusiowe zapędy - tyle że przy moim 50kg+ psie ciągle mam świadomość, że może być niebezpieczna. I "ti ti ti kluseczko" mamy tylko w określonych sytuacjach (a spać ze mną w łóżku nie może - nie mieści się  😁 )

A z tych wszystkich programów najbardziej mnie bulwersują właściciele psów - samców ras dużych, którzy ich nie wyprowadzają, nie kastrują, nie wychowują. O.  I uwielbiam Victorię! I to jej spojrzenie - "nie pogrywaj sobie ze mną".  Cesar jest za mało... logiczny dla mnie - mam wrażenie, że mniej tłumaczy.

Wydaje mi się, że nie tyle jesteśmy nieszczęśliwi jako gatunek, co boimy się / nie potrafimy brać odpowiedzialności za inną żywą istotę. "W naszych czasach" ciągle mówi się o szanowaniu granic innych, indywidualizmie. I ludzie mają problem z zrozumieniem sytuacji, kiedy muszą kimś pokierować - dzieckiem lub psem (może kontrowersyjne porównanie, ale dzieci do pewnego wieku też potrzebują przecież jasnych zasad i konsekwencji)

(Victoria jest darmowo wszystkie sezony na VoD na onecie, a Cesara macie gdzieś w internecie?)
PonPon, bo psy MAJĄ mądre oczy i tak, WSZYSTKO ROZUMIEJĄ. Ale na swój psi sposób, który troszkę się od naszego różni. I źle pojmujemy najczęściej sygnały dawane przez psy i to, jak one mogą odebrać nasze. Bo ludzie nie chcą uczyć się behawioru psa. I stąd są problemy. A psy doskonale nas czytają i robią to, na co ludzie im pozwalają. Łącznie z wejściem sobie na głowę.
Ale ROZUMIEJĄ w psi sposób. Nie rozumieją jak im powiesz "no dobra - dzisiaj możesz wejść na kanapę, ale jutro już nie". O to mi chodzi. One nas bardziej "czytają" ton, język ciała, nie rozumieją CO się do nich mówi, tylko ogólny przekaz. Ja dość długo pracowałam nad domownikami, żeby nie krzyczeli na psy, kiedy wracamy do domu i coś jest zniszczone - przecież widać, że jakiś czas temu to zrobiły i nie zajarzą ZA CO im się dostaje.. I wieczny argument mojej mamy wtedy "ale przecież widać, że wie że źle zrobiła! Zobacz! Przecież od razu poszła na miejsce!" A pies po prostu widział, że mama jest zła, nie kojarzył tego ze zjedzonymi butami. W tym sensie ludzie myślą, że psy  "wszystko rozumieją"
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
13 lipca 2010 08:47
tez mam podobne odczucia, moje zdziwienie nie wywoluja prowadzacy te programy, tylko wlasciciele psow. Tzn chyba juz nie zdziwienie, wystarczy rozejrzec sie wokol, psy kupuwane sa bo:
- jestem facetem, ale mam male ego i powieksze je sobie za pomoca auta, kobiety, psa
-jestem starszym czlowiekiem (zwykle kobieta), potrezbuje kogos do towarzystwa, mam nadmiar uczuc, ale nie mam na kogo je przelac-przelewam na psa i nie zdaje sobie sprawy ze go w jakis sposob unieszczesliwiam
-jestesmy rodzina, koniecznie z malym dzieckiem, zwlaszcza z jedynakiem i pies jest swietna zabawka edukacyjna
-jestem nastolatka, nikt mnie nie rozumie, tylko moj pieseczek, a poza tym wszystkie Parisy i tym podobne maja yoreczki czilaly czy inne gadzety w postaci psa.
Oni sobie zapychaja emocjonalne dziury. Przejdzcie sie ze szczeniakiem, najlepiej 3 miesiecznym goldenem przez miasto, a zobaczycie co ci niby normalni ludzie wyprawiaja, potrafia przebiec przez ulice zeby ze szczebiotem dorwac szczeniora w lapy. I obcalowac, sepleniac do tego jakies bzdury o tym jak kochaja pieseczki.

Malo jest ludzi, dla ktorych pies jest dodatkiem wzbogacajacym zycie, a nie wypelniaczem problemow emocjonalnych.
PonPon toż właśnie to chyba napisałam, tak? 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 lipca 2010 11:02
PonPon, Ja tez uwielbiam Viktorię! Czasem lepiej wygarnąć właścicielowi całą prawdę o jego podejściu niż się cackać z psem. Ona potrafi konkretnie podejść do problemu i skutecznie go rozwiązać. Bardzo mi też się podoba jej metoda pokazywania świata i poczynania właścicieli z perspektywy ich psa.
Dlatego smuci mnie obrazek kiedy słodki (szczur) york zamienia się w krwiożerczego gryzonia i atakuje wszystko.
k_cian, na razie czekam na info 🙂 jak dotąd nie widzę żadnych przeciw, poza tym że charty nie mogą biegać luzem <np. po lesie>.
Niestety trafiło na kompletnego laika, więc zbieram informacje. Z jednej ze stron wyczytałam, że greyhound absolutnie się dla mnie nie nadaje, to sama energia, za to borżoj jak najbardziej 🙂
U nas na szkolenie chodzi psiunio o imieniu wdzięcznym i urocznym - Brzydal 😉 i jest to adekwatne do wyglądu bo to wilczarz 😉 Polecam, słodki.
Nie chcę zapeszać, ale po 2 tabletkach z Puyol dzisiaj duużo lepiej 😀 Na spacerze rano wreszcie zachowywał się jak on, a wręcz aż za bardzo jak on 🙂 Dostał głupawki i biegał wokół mnie i szczekał, jak go pogoniła maluteńka suczka Yorka 🙂 Jak wróciłam z pracy po paru godzinach wprawdzie nie stawiał nogi zupełnie na podłodze, ale nie piszczał i nie kładł się od razu tylko wokół mnie biegał i się cieszył. Uff, żeby mu tylko tak zostało... 🙂

A program z Victorią oglądałam nałogowo, super są niektóre odcinki 🙂
Przejdzcie sie ze szczeniakiem, najlepiej 3 miesiecznym goldenem przez miasto, a zobaczycie co ci niby normalni ludzie wyprawiaja, potrafia przebiec przez ulice zeby ze szczebiotem dorwac szczeniora w lapy. I obcalowac, sepleniac do tego jakies bzdury o tym jak kochaja pieseczki.

Malo jest ludzi, dla ktorych pies jest dodatkiem wzbogacajacym zycie, a nie wypelniaczem problemow emocjonalnych.


Mam podobne doświadczenia - ostatnio jechaliśmy z psem metrem, ja, Puyol i mój chłopak. Chłopak trzymał Puyola na smyczy a ja siedziałam na siedzeniu na przeciwko. Na trasie trwającej 15 minut zaczepiły go dwie laski głaszcząc psa i zadając mojemu W 100 pytań :] Nie ma to jak podrywa na psa 🙂
[quote author=tet link=topic=32.msg649970#msg649970 date=1279007235]
Przejdzcie sie ze szczeniakiem, najlepiej 3 miesiecznym goldenem przez miasto, a zobaczycie co ci niby normalni ludzie wyprawiaja, potrafia przebiec przez ulice zeby ze szczebiotem dorwac szczeniora w lapy. I obcalowac, sepleniac do tego jakies bzdury o tym jak kochaja pieseczki.

Malo jest ludzi, dla ktorych pies jest dodatkiem wzbogacajacym zycie, a nie wypelniaczem problemow emocjonalnych.


Mam podobne doświadczenia - ostatnio jechaliśmy z psem metrem, ja, Puyol i mój chłopak. Chłopak trzymał Puyola na smyczy a ja siedziałam na siedzeniu na przeciwko. Na trasie trwającej 15 minut zaczepiły go dwie laski głaszcząc psa i zadając mojemu W 100 pytań :] Nie ma to jak podrywa na psa 🙂
[/quote]
Ale to tylko małe pieski są fajne, bo jak ten wspomniany golden dorośnie... Ja mam inne doświadczenia, jak wchodzę do autobusu to czasem starsze panie wymownie przesiadają się na dalsze miejsca, chyba że biedne nie mają gdzie  😁
Dzionka
Jak tak patrze jak wstawiasz zdjecia swojego psa to od razu mi sie moj przypomina 🙂 Dostalismy go z bratem jak miałam 6 lat, uspilismy go w zeszlym roku. w zasadzie rodzice uspili bo ja juz nie miszkałam z nimi. Super pies. Wierny, z charakterem, zabawowy, wytrzymały, troche agresywny szczególnie do wiekszych psów, bardzo pilnujacy nas jak bylismy dziecmi. Taki przyjaciel z dziecinstwa. Albo w zasadzie z wiekszosci mojego zycia... 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się