PSY

moja je w miarę normalnie  😉
mniej więcej tyle samo, co jak było chłodniej, ale w innych godzinach.
budyniowa   Gniade szczęście.
16 lipca 2010 21:09
Kohani, a jak z jedzeniem Waszych psów w te upały? Ja jestem załamana bo mój bardzo mało jada, schódł...
Suchej karmy nie lubi (tzn zje czasami troche ale jaka On ma wtedy mine hihi.. Generalnie nie lubi suchych rzeczy bo nawet smakołyków typu paszteciki, krakersiki, herbatniki i inne tego typu rzeczy są dla Niego feee), "puszka" też nie jest czymś co uwielbia...a gotowanego takiego jak lubi przez te upały jeść nie chce.. Ba! nawet witamin nie chce jesc, musze Go prosić by zjadł.
Jak macam te jego kości to aż mi się płakać chce. 😕
Dodam, że pies jest zdrowy.
Ehhh...



Mój je zawsze ,wszędzie i wszystko i nie mam z nim żadnych problemów.
Mój nigdy do żarłoków nie należał, nie jada dużo, ale teraz w te upały to już w ogóle malutko jada...

Kurcze, ale dziwny przypadek. Pierwszy raz o czymś takim czytam. Współczuję ci strasznie 🙁 A zdjęcie genialne! Wyglądają jak rodzeństwo 🙂 Trzymaj się dzielnie!

też nigdy wcześniej nawet nie słyszałam o takim przypadku. Weterynarze określali ten ogól dolegliwości i zachowań jako zespół padaczkowy- nie dawali szans na wyleczenie czy choćby poprawę.
Swoją drogą z kotkiem lubili się bardzo, szybko go zaakceptowała, razem spali, jedli, niestety nawet obecność Wasyla nie pomagała jej w radzeniu sobie z samotnością...

Maleństwo, dziękuję Ci za słowa otuchy. Powiem Ci szczerze, że ja absolutnie nie chciałabym być przy uśpieniu Lunki. Jestem mamie poniekąd wdzięczna, że zrobiła to z zaskoczenia i przejęła ten przykry obowiązek. Ja wiem, że płakałabym przez całą drogę do weterynarza widząc idącą wesoło i ufnie z nami, cieszącą się, że z nami jest- dla niej byłyśmy całym światem...

K_cian,
rozum mówi mi, że tak jest, że była to najlepsza z możliwych decyzji. Ale serce... Pocieszam się jednak faktem, że przeżyła z nami 6 szczęśliwych lat, że mimo ogromnych problemów zdrowotnych i psychicznych wyniesionych ze schroniska, udało nam się jej zapewnić w miarę szczęśliwe życie...
wendetta  🙁 teraz te wspomnienia będą piękne, trzymaj się!
wendetta, bardzo wspolczuje.

Dzionka, widac po Puyolku ze mu u Was dobrze 🙂

musze wam cos pokazac, bo malo sie nie zsikalam ze smiechu. Od piatku jest z nami pitbul kolezanki, przy ktorym Trufla czuje sie TAKA nieszczesliwa 🤣 :
uwaga będzie sporo fotek 😉


pływanie synchroniczne

skakanie z trampoliny

trochę suchego lądu



i potwierdzenie tego że mam innego psa fotka pod tytułem
"Normalne psy biegają za piłką mój lata"
Naughty 🙂
W&W, szaaaaał 😜
sienka, hihhii on do tego wysztkiego nie zniszczalny hihi.
Suki juz ledwo co łaziły (dosłownie ) a on jeszcze chciał sie bawić i je zaczepiał albo przynosił piłeczkę  🤔 😂
W&W-super,istny szał ciał 😀
Frania-russelka 😍,kocham terierki,sznaucerki i inne małe ,wszędobylskie zarazy 😀

To moje dziewczyny w zabawie(to nie walka ,to ich końskie pieszczoty)
dzięki dziewczyny 🙂
planeta10  twoje też nieźle dają czadu


i jeszcze jedno które nadaje się na zagadkę "zgadnij co jest na zdjęciu"
W&W -odpowiedź:złapana piłka w podskoku ujęcie od tyłu 😀,albo ktoś rzucił futrzaną czapką trapera 🤣
W&W, ahahaha rządzicie 🙂😉 

jak dla mnie - futrzany aport  😁 mam już zboczenie? 👀
sienka, o matko, jaka mina Trufli 😀!! Padłam ze śmiechu, hihihi ^^

W&W, ale masz ADHD-owca, gratuluję ci energii i cierpliwości normalnie 🙂 Śliczny jest 🙂 Kiedy w planach następny?

Puyol na wakacjach 🙂 Był mokry, więc nie chciał iść w cień, a my go nie chcieliśmy opalić, bo jego różowa skóra spod mokrej sierści aż dawała po oczach 🙂

W&W super futrzak lata 😉

Dzionka
moje by tak chyba nie uleżały ze mną na plaży. Obawiam się że byłyby wszędzie w około. Super.
A jak tam szukanie opieki dla psa na czas Twojego wyjazdu? Masz kogoś?
Dzięki dziewczyny 😀
Dzionka, w planach to jest już.
Niestety ściągnięcie psa ze Stanów nie jest takie łatwe a nakłonienie hodowcy ze Stanów do sprzedania psa do Polski jeszcze trudniejsze często nawet nie odpowiadają na pytania o psa 🙁
Muffinka,on jest naprawdę niesamowity 🙂 Leżał tak i tylko zmieniał pozycje 🙂 Wieczorem poszliśmy się kąpać drugi raz i nie chcieliśmy go już moczyć, więc bez smyczy, bez niczego zostawiłam go na ręczniku i kazałam czekać - zerkałam tylko z wody i przez 15 minut siedział i nas czekał 🙂
Opiekę mam, zostanie w naszym mieszkaniu i będą się nim zajmować ludzie ze Szkocji, z którymi na 2 tygodnie zamieniamy się na domy 🙂

W&W to widzę, że poważna operacja 🙂 A zdradzisz ile kosztuje taki szczeniak z wypasionym rodowodem z USA?
Dzionka, bardzo różnie można trafić psa za np 800dolców i będzie to pies który spokojnie będzie dawał sobie radę na naszych ringach ale można też np za 3tyś dolców.
Powiem tak można kupić psa w takiej cenie jak u nas + koszt transportu a można też zapłacić cenę samochodu.
Ja oczywiście celuję w te mniejsze ceny 😉
Dzionka, zakochałam się w tych zdjęciach  😉
od razu robi mi się lepiej, że niektóre psy ze schronisk naprawdę mają później fajne życie. oby więcej takich ludzi  🙂

a ja ostatnio doznałam ogromnego szoku  😁
okazało się, że moja pełna życia znajda ma 7-10 lat
kiedy tata ją znalazł jakiś weterynarz (bał się, że go ugryzie-zajrzał w zęby na pół sekundy) powiedział, że ma około 2 lat.
a tutaj teraz taka niespodzianka, okazało się też kilka razy miała szczeniaki ...
W&W, dlaczego zza oceanu akurat?
k_cian, interesuje mnie typ amerykański szetlanda.
Z polski nie chcę psa bo po 1) amerykańce mamy takie sobie.
po 2) u nas nie ma obostrzeń co do badań psów (nawet dysplazja nie jest obowiązkowa co dopiero inne badania genetyczne)
po 3 ) chce psa z innych linii niż tez które dostępne są w Polsce.
Więc zostają mi Stany lub Finlandia.
No i jeszcze ja chcę bi-blue (których w Polsce nie ma) albo bi-black (których jest mało)
karolinaaa, dzięki za miłe słowa 🙂 Puyolek jest tak rozkoszny i śmieszny, że radość mamy obopólną z siebie chyba 🙂 Nieźle z tą twoją znajdą, co za konował za przeproszeniem ją badał? Przecież to sporo zmienia w "obsłudze psa" w zależności czy ma 2 czy 7 lat. Echh, taka dola znajd 🙂 Ja żałuję, że się nigdy nie dowiem ile moja owieczka ma lat, chociaż ustaliliśmy jej z chłopakiem datę urodzin żeby było jak liczyć 😀
Dzionka ta radość to aż od Was bije  😎
nasz weterynarz był na urlopie jak tata ją znalazł no i tamten dał nam takie informacje.
a, że Figa zachowuje się przez większość czasu jak szczeniak to nie było to dla nas nic dziwnego  🙂
no i po powrocie naszego weta powiedzieliśmy mu, że ma 2 lata i już nie sprawdzał, ale ostatnio zajrzał jej w zębiska i szok  😁
dla nas (poza żywieniem) niczego to nie zmienia  😉

my urodziny Figi obchodzimy tak jak urodził się mój poprzedni pies - 14 lutego  😀
jeszcze miałam Ci napisać, że wybraliście genialne imię dla Puyolka  😜
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 lipca 2010 14:45
Ja nadal się zastanawiam i trochę się rozglądam.
Wilczak albo bull terrier.
A czego w charakterze szukasz JARA? Bo to mocno różne charaktery, bullik i wilczak.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 lipca 2010 22:42
Hah, na razie to rozglądam się dla samego rozglądania, chyba jeszcze nie jestem gotowa by wziąć psiaka.

Co do rasy, to bull terrier marzy mi się od jakiś 11 lat. Nie żaden amstaff, nie żaden pit bull czy cane corso, tylko właśnie 'bullik' często owiany złą sławą 😉
Wilczak mi wpadł w oko kilka lat temu, jak okazało się, że jedno z rodziców mojej Nes było tej rasy. Mnóstwo ostatnio czytałam i dochodzę chyba do wniosku, że mimo iż mogłabym spokojnie zapewnić warunki wilczakowi to ... coś mnie trzyma za rękę.
To jest kwestia przemyślenia, a co najważniejsze ochłonięcia.

Jakiego bym chciała psa? Hah takiego jak moja Nes, hah ale tak to się nie da.
Z charakterem, ale nie agresywnego. Nie jara mnie wożenie się z dzikim pitt bullem z podwórkowej hodowli.
Takiego co będę mogła wpakować go w autobus lub auto i wywieźć do lasu, wskoczyć na rower albo po prostu posiedzieć na ławce. Szczury domowe (wszystko mniejsze niż kot) odpadają. Nie wchodzi w grę żaden labrador, beagle czy inne masowo ostatnio produkowane.
Mógłby być jeszcze shar pei, ale tu musiałabym pogrzebać, bo widziałam co się stało z mojego chłopaka psem. Poczytać o kwestii pielęgnacji skóry i żywieniu.

Mi to się w sumie "mało co podoba" - i z wyglądu i z charakteru. Nie wykluczone, że pójdę i znów mieszańca ze schroniska wezmę.
Ale póki co to godziny zastanawiania się przede mną. "Bo niby chcę, ale trochę się boję" 😉


JARA, jaki rozrzut 😀!! Wilczak, bull terier, shar pei 😀? Chyba jeszcze dużo godzin rozmyślania przed tobą, bo coś za szeroka ta gama 🙂
Ja tam radzę schroniskowca, ale ja nie jestem obiektywna  😉
Bischa   TAFC Polska :)
22 lipca 2010 15:52
Chciałabym pomóc koleżance .
Mieszka niedaleko Tomaszowa Mazowieckiego , mieszka u swojego faceta , którego rodzice mają gospodarstwo . Dodatkowo facet Madzi naprawia auta . Mają 2 psy - kundelka i husky'ego . Problem niestety jest z Fado ( husky ) . Ciągle im ucieka , potrafi uciec nawet z kojca i mimo wszystkiego pozamykanego potrafi wydostać się na zewnątrz . Płot był sprawdzany nie raz . Generalnie Fado rzadko kiedy ich słucha . Bardziej faceta Madzi . Nie reaguje na wołanie , jak wylezie poza bramę momentalnie ucieka i potrafi go nie być cały dzień . Teraz wiadomo jest ciężki okres , bo mnóstwo suk ma cieczkę , a Fado nie jest kastrowany - w tym roku jakoś w maju urodziły się sąsiadowi szczeniaki po nim . Sąsiedzi i mieszkańcy mają go dość . No i pare dni temu o mało się nie skończyło tragicznie - dwa ich psy zostały otrute - Fado jakimś cudem wyszedł z tego cało , kundelek ( były 3 psy ) został znaleziony rano martwy , zalany krwią . Fado wciąż chodzi na kroplówki , jutro ostatni dzień - wet stwierdził po badaniach zatrucie . 
I tu jest pytanie . Co poradzić ? Problemem nie jest moja koleżanka , a jej facet . Nie chce psa wykastrować , na kurs posłuszeństwa nie chce wysłać , zresztą nie przelewa się u nich . Madzia słucha się jego i sama nie chce decydować . Dlatego moje pytanie jest takie . Jak zabezpieczyć kojec , płot , żeby nie miał możliwości wyjścia ? Nigdy u nich nie byłam , więc nie wiem jak dokładnie to wygląda . Jakich argumentów użyć , by przekonać chociaż do kastracji , bo zdaje sobie sprawę , że w jakiejś części można dzięki temu wyeliminować ucieczki . Nie chcą też aby pies na łańcuchu całe dni był .
Martwię się , że Fado długo nie pożyje , jak wciąż będzie miał możliwość ucieczek - ktoś znów spróbuje go otruć , być może zastrzelić .
Z góry dziękuję za pomoc .
Ja kiedyś miałam suczkę która potrafiła z kojca uciekać nonstop ,potrafiła tak długo w siatce grzebać aż zrobiła dziurę na głowę i potrafiła przeciskać się tak że skórę nie raz zdzierała ,na łańcuchu tez nie dawała rady długo posiedzieć bo zawsze coś wymyśliła .
Jak była w domu potrafiła drzwi sama otworzyć i uciec ,nawet doszło do tego że okno wybiła .Po wielu kłopotach z policją i sąsiadami ,pokrywania kosztów leczenia innych psów postanowiliśmy psa uśpić .
Psa zakupiliśmy od znajomego miał to być boxer co się okazało była to mieszanka pitbula z boxerem ,suczce nie pomagały żadne szkolenia jak widział psa to atakował ,potem zaczęła atakować inne zwierzęta .Postanowiliśmy nie czekać aż nas zaatakuje ,chociaż co do nas była słodka ale bałam się ją zostawiać w domu z moim synem .
Kiedyś mój mąż wygłupiał się z kolegą ,pies nie zastanawiał się i zaatakował kolegę rzucając mu się do gardła dobrze że szybko zareagowałam i odciągłam kolegę .
A co do Haski  te psy z reguły nie są posłuszne ,znajomi mieli kiedyś psa też mieli z nim same kłopoty ,wydali go prawie 50 km. od domu pies uciekł i wrócił do nich ,potem nie wiem co się stało z nim .Wiem jedno jak pies zaczął uciekać to już nic na to sie nie poradzi ,będzie uciekał dalej .
Ewentualnie podłączenie pastucha na płocie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się