Wymagania względem właścicieli stajni

Aroid, wcale nie musiałby szukać koni po lesie, gdyby w tym czasie "dzierżawcy" grzecznie pokrywali realne koszta utrzymania konia z lekka nadwyżką, a stajnia była z gatunku zawsze dysponującej nadmiarem boksów.
Ale zakładając, że tych dzierżawców by nie było. Co więcej, nie wydaję mi się, że w dniu kiedy postanowił zalegać z kasą, pod stajnią już czekało pięć dziewczyny, które chętnie będą robić za barana. Są różni właściciele. U nas bynajmniej nikt by się nie bawił w szukanie.. Wydaję mi się, że Mimika jest zastraszana. Nie będziesz dzierżawić to damy komuś innemu, albo sprzedamy konia na parówki. Bo takie sprawia wrażenie.

Jak wspominaliście powyżej, jest z góry przegrana, jako, że jest osobą trzecią. Dlatego ja bym się przytuliła do właściciela stajni, żeby to on powalczył o konie, nawet za wykup. Potem ewentualnie odkupiła i tak czy siak, nadal by miał 350 zł miesięcznie. To wszystko zależy jakie są między Wami stosunki i czy chcę się bawić w takie intrygi.
No jakby odkupiła to miałby 700 zł miesięcznie. Czyli obecny układ, mimo, że nie jest stały jest optymalny finansowo.
Gdybym się nią nie zajmowała, to na pewno nikt by ich "do lasu" nie wypuścił. Stały by po prostu nie używane, marniejące, dziczejące.. Aroid też myślę, że jakby pomęczyć, po uprzykrzać życie to by się pewnie zgodził.. Właściciel stajni nawet jeżeli nie udałoby się przejąć koni, to chciałby odzyskać pieniądze. Ale to rzeczywiście właścicielowi koni się nie opłaca. Konia nie sprzeda TERAZ za więcej niż 15.000 zł. Druga klacz.. Ją by pewnie tylko do rzeźni mógł sprzedać. Ani do sportu, ani do hodowli się już nie nadaje. Ba, nawet do rekreacji.. Więc oddanie długu i sprzedanie konia = i tak będzie facet stratny o przynajmniej 10 tys złotych, więc naprawdę myślę, że wolałby pozbyć się koni zostawiając je u nas..
na miejscu właściciela stajni wzięłabym konia za płotem przywiązała i zadzwoniłą jednocześnie po właściciela konia i straż miejską czy policję.
,
Tomek_J - pisałam już kilka razy, że dziękuję za pomoc i że KOŃCZĘ temat. Nie znasz koni więc się nie wypowiadaj. I wyobraź sobie, że jeżdżę nie od dziś i du*ą konia nie obtłukuje, może ty tak robisz, ale ja nie. 🙂
Pozdrawiam i KONIEC TEMATU KTÓRY PRZEDSTAWIŁAM, dzięki za SENSOWNE odpowiedzi 🙂
,
Rozumiem, gdyby twoje uwagi były uzasadnione znaniem mnie i sytuacji, ale nie znasz ani mnie, ani tego co robię 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się