Wymagania względem właścicieli stajni

może teraz zrobiłam się za wygodna bo wszystko ' mam pod nosem ', ale wtedy dawałam rade. Chociaż również nie byłam szczęśliwa, że jadąc w ciągu tygodnia gdzie miałam czas między 14, a 15:30 było to świetne.
Nie wiem może mam po prostu inne nawyki, nie wnikam.
Ala masz rację, ale czasami są takie sytuacje, że pomimo tego wstawia się konia, ja zresztą byłam wcześniej w stajniach gdzie wystawiano KP bądź fakturę, potem przyznaję nie ustaliłam na początku tego i byłam zdziwiona gdy powiedziano mi, że nie dostanę potwierdzenia.


Zdaję sobie sprawę, że czasami nie ma wyjścia, ale wtedy trzeba się liczyć z tym że nie ma się żadnych praw mimo że się płaci. Wiem że umowa nie zabezpiecza w 100% ale lepsze to niż nic.

Poza wszystkim poza umową (która zabezpiecza obie strony oczywiście z grubsza, bo gdyby miało być wyszczególnione wszystko to tak jak wcześniej było pisane umowa musiałaby mieć dziesiąt lub set 🙂 stron) to ważne są relacje pensjonariuszy i uslugodawcy. Jeżeli są zdrowe to najczęściej nikt nadmiernie (tak jak pisała ElaPe ) nie wykorzystuje właściciela (czy też pracownika) stajni. Wiadomo że nogi z błota po padoku myjemy, ale że np. nie smarujemy i nie dziegciujemy kopyt koniom w całej stajni . Jeśli układy są zdrowe , relacje koleżeńskie to zarówno pensjonariusze nie nadużywają swoich praw jak i właściciel chętnie robi rzeczy tzw."ponad program". A zawsze znajdzie się raz na jakiś czas osoba, która mysli, że wszystko jej się należy, i to wtedy przed właścicielem stajni staje zadanie, żeby w pełen kultury lecz jednak jednoznaczny sposób wytłumaczyć takiej osobie, że nie wszystko jej się należy "w ramach stajni". To temat rzeka i jasne jest, że wszystko trzeba wypośrodkować, jasne też jest, że nawet jeśli ktoś zakłada pensjonat z pasji to również musi zarabiać itd. Także wszystko kwestia doświadczenia, dogadania, warunków itd.
BASZNIA   mleczna i deserowa
12 kwietnia 2011 09:30
Aroid, Cedryk, mysle, ze doskonale sie rozumiemy z przeszkodami- u nas na przyklad przeszkody sa, ale wiadomo, ze kazdy musie je sobie poustawiac po swojemu, i po sobie troche poskladac-nie trzeba odnoscic stojakow, ale troche je poustawiac, zeby nie przeszkadzaly w jezdzie plaskiej. Co do reszty-tak jak pisalam-kwestia jeszcze sposobu podania do wiadomosci i omowienia stref niezgodnych 😉.


A jeszcze ktos wspominal o godzinach otwarcia stajni: ja mam ustalone i uwazam, ze mam prawo do nie dluzszego niz 12 h dnia pracy -nie mam pracownikow w stajni. Oczywiscie nie wyrzucam nikogo bo godzina wybila, ale to ja jestem odpowiedzialna za konie, wiec po wyjezdzie klientow musze sprawdzic pozamykac, nie moge sie zdac na kogos. I nie usmiecha mi sie tego robic np o 22,30, skoro zaczelam dzien i " otworzylam" stajnie prawie 15 godzin temu. Ale to specyfika niewielkiej stajni-sa plusy i minusy trzymania w niej konia.
Aroid, i tu dochodzimy właśnie do wygórowanych wymagań 😉 - do głowy by mi nie przyszło, że właściciel stajni / stajenny miałby mi znosić drągi na trening / po treningu. Poza tym nie widzę problemu, żeby robił to trener - w większości stajni, w których byłam to trener rozkładał drążki i stojaki i potem chował je po treningu a ludzie w tym czasie stępowali konie.
A jak się nie jest w stanie po sobie pochować to się nie wyciąga - proste 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 kwietnia 2011 09:53
Wtedy zabrałam konia, a poza tym:

- atakowała mnie, że za długo jestem na myjce,


zależy co dla ciebie oznacza "pobyt na myjce". Jeśli "pobyt na myjce" oznaczał codzienne wylewanie setek litrów wody, to ja rozumiem reakcję stajni


- w razie potrzeby użytku trzeba było zachrzaniać po drągi i stojaki do stajni i znosić je tam po użyciu,

To chyba logiczne że jak sie narozstawia, to potem wypadałoby posprzątać. Niestety nie każda stajnia ma siłę i ochote się użerać z tymi wiecznie zagracającymi place treningowe skoczkami. W opisywanej przez ciebie stajni jak widać próbowano coś z tym zrobić, lecz jak widać dla ciebie to był wielki despekt i poniżenie posprzątać po sobie.

- Poza tym nie przyjemne podejście, zostałam ochrzaniana jak jakieś ścierwo, że mój koń ustawił się na całej szerokości stajni, albo zapomniałam zamieść.

jeśli uporczywie i długotrwale ustawiałaś konia na środku korytarza blokując tym samym przejście - to ja rozumiem irytację innych użytkowników.

Tym bardziej nie sprzątanie kup  po koniu też jest nad wyraz irytujące - i założe się że tobie się "zapomniało posprzątać nad wyraz często.

nie wolno było podkuwać na tyły.

skoro koń ma chodzić po padoku z innymi to jest to niejako z myślą o dobru tych innych koni. Kop tyłami okutymi napradę może być grożny.

- wielokrotnie zostałam wystawiona, np. w sytuacji, gdy obiecany miałyśmy transport na zawody.

ale to chyba nie było w obowiązku stajni, tylko usługa dodatkowa. Byc może kiedyś zdarzyło ci się "zapomnieć" zapłacić - stąd kłopoty przy kolejnym transporcie.

- i jeszcze refleksje na temat tego, że jakim prawem ktoś przyjeżdża mnie trenować.

stałam w klubie, dużym i znanym, gdzie wymagano by  zewnętrzny traner uzyskiwał akceptację dyrekcji do porwadzenia zajęc z danym pensjonariuszem. Nie dośc tego. Musiał okazywać swoje OC i zdaje się uprawnienia zawodowe.

Genralnie nasuwa się wniosek że byłaś dla tej stajni osobą nad wyraz trudną we współżyciu, uważąjąca że to tobie się wszystko należy a im nic. I stąd pewnie takie a nie inne nastawienie do ciebie, a w rezultacie twoja wyprowadzka.
Elape sory bardzo ale nie wyobrażam sobie żeby stajnia czy ktokolwiek inny sprawdzał z kim trenuję! To moja własna prywatna sprawa i nikomu nic do tego. Podobnie nie wyobrażam sobie że mój koń nie mógłby być kuty na tył bo właściciel stajni ma taki wymysł. Dla mnie to są np. rzeczy nie do przyjęcia.

Chowanie drągów, stojaków? Jeszcze rozumiem jakby trzeba było je z boku gdzieś postawić, ale to jest mega niewygodne! Nie każdy ma nieograniczony czas na pobyt w stajni, żeby przed i po treningu poł godziny drągi znosić, wnosić. U nas w stajnie zawsze stoją na placu. Jak ktoś ma ochotę sobie miejsce zrobić na trening ujeżdżeniowy to sobie po prostu przestawia.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 kwietnia 2011 10:15

Elape sory bardzo ale nie wyobrażam sobie żeby stajnia czy ktokolwiek inny sprawdzał z kim trenuję!


to sobie wyobraź jednak że są takie miejsca bo z palca tego nie wysysam.

no znoszenie przeszkód do stajni to faktycznie przesadfa. Ale znoszenie w jedno miejsce na pewno nie jest przesadą.
Dlaczego ktoś, kto w ogóle nie używa drągów i stojaków miałby je dźwigać? Jak się nie ma czasu na posprzątanie po sobie (!) to się albo nie bałagani, albo załatwia kogoś, kto po nas posprząta (prosi, płaci, nie wiem - zależy jakie się ma układy w stajni).
Poza tym w pół godziny to można niezły parkur konkursowy postawić, a nie kilka przeszkód na trening...
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
12 kwietnia 2011 10:27
zalezy jaki jest profil stajni.
jezeli jakis pingwin chce sie krecic w kolko w stajni skokowej to jego problem, ze musi sobie zrobic miejsce. moze ew wsiadac raniutko kiedy nie ma dragow, albo wieczorem kiedy zostane zebrane.
tak samo w stajni typowo ujezdzeniowej nietaktem by bylo gdyby skoczek po sobie nie sprzatal.

co innego jak stajnie jest typowo mieszana i wtedy to zalezy od indywidualnych ustalen miedzy ludzmi.
Elape sory bardzo ale nie wyobrażam sobie żeby stajnia czy ktokolwiek inny sprawdzał z kim trenuję! To moja własna prywatna sprawa i nikomu nic do tego. Podobnie nie wyobrażam sobie że mój koń nie mógłby być kuty na tył bo właściciel stajni ma taki wymysł. Dla mnie to są np. rzeczy nie do przyjęcia.
...


To Twoja prywatna sprawa do momentu aż nic się nie stanie podczas treningu, w razie w. oberwie właściciel jeżeli okaże się, że trener nie ma opłaconego oc, więc w interesie stajni jest sprawdzanie kto i komu prowadzi trening.
Co do kucia, ok, chcesz kuć na tyły, nie ma sprawy, ale nie wymagaj wtedy aby Twój koń chodził z innymi końmi na padok.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 kwietnia 2011 10:32
Generalnie wniosek jest jeden: nie dogodzi się nikomu, zawsze będzie jakiś upierdliwiec, maruda, leń, samolub który skuteczenie zatruje życie i stajni i innym w stajni.

Po dobroci się nie da z takimi bo oni uważają że to oni mają rację że to im sie należy, że oni od siebie nic.

Upierdliwca łatwo poznać.  Takim światełkiem ostrzegawczym jest łańcuszek stajni w których upierdliwiec nie zagrzewał nigdy za długo miejsca.


Chowanie drągów, stojaków? Jeszcze rozumiem jakby trzeba było je z boku gdzieś postawić, ale to jest mega niewygodne! Nie każdy ma nieograniczony czas na pobyt w stajni, żeby przed i po treningu poł godziny drągi znosić, wnosić. U nas w stajnie zawsze stoją na placu. Jak ktoś ma ochotę sobie miejsce zrobić na trening ujeżdżeniowy to sobie po prostu przestawia.

Dla Ciebie to jest może mega niewygodne, a gdyby właściciel po każdej osobie miał sprzątać drągi to nic by nie robił tylko latał na maneż i z powrotem.Kiedy każdy za sobą posprząta zajmuje to tylko 5 min.
nie wyobrażam sobie żeby stajnia czy ktokolwiek inny sprawdzał z kim trenuję!
A jeśli stoisz w prywatnej stajni? Uważam że do dobrego wychowania należy poinformować właściciela, że przyjdzie to Ciebie taki i taki trener. Nie mówie że masz pytać o zgodę, ale po prostu powiedzieć.
no fakt też się spotkałam z tym że w danej stajni można trenowac tylko z właścicielami  😵

o mały włos kiedyś mój koń nie wyleciałby przez to ze stajni. Bo uwczesna jego amazonka jechała do pobliskiej stajni trenować z inną osobą, a właściciel ją wysledził i zrobił małą awanturę  🙄
Ale jakoś udało mi się załagodzić sytuacje  😜

A mi to bez róznicy, kto przyjeżdża i nie wyobrażam sobie zabraniać komuś sprawadzać własnego: trenera, osobę która szkoli daną parę, weta, kowala itp.

natomiast proszę osoby, które rozkładają beczki, drągi, stojaki żeby odstawiały na miejsce ew. żeby nie stały na ścianie, moga sobie rozkładać na środku, zawsze mozna skorzystać z drągów, a u nas nikt strikte ujeżdżeniowo się nie bawi i nie ma potrzeby ćwiczenia czworoboku. A jeśli ktoś ma taki kaprys to zawsze może iść na łąkę poćwiczyć układ i po problemie.




bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
12 kwietnia 2011 10:40
To ja dorzucę jeszcze jedną istotną kwestie- aby relacje były ok- właściciele powinni stosować się do narzucanych przez siebie zasad- np. jak umawiamy się, że na hali zbieramy kupy- to bezwzględnie robi to każdy- myślę, że przykład powinien iść z góry- a jak sami właściciele nie kwapią się do respektowania zasad, które sami stworzyli, to cóż- trudno im będzie wymagać tego potem od pensjonariuszy.
Jestemzlasu oczywiście masz rację, że drągi i stojaki powinien chować ten kto z nich korzysta, ale ciekawa jestem czy byłabyś zadowolona, gdybyś musiała je wyciągać i chować 3 - 4 razy w tygodniu, biorąc pod uwagę, że potrzeba ci 6-7 przeszkód to jest ok 14 stojaków (każdy waży ok 10kg, wypadają z nich kłódki, więc często musisz je podnosić) i około 12-15 drągów. Naprawdę zbierając te przeszkody sama miałabyś dosyć a jeszcze dodatkowo trzeba zrobić to szybko bo zaraz ktoś inny np. zaczyna trening ujeżdżeniowy i też chciałby mieć możliwość pojeżdżenia bez stojaków i drągów i osoby plączącej się po hali i ciągającej drągi. Szczególnie jak ma trening z trenerem. Ja rozumiem i jedną i drugą stronę, ale biorąc pod uwagę to, że stajnia przyjmuje i skoczków i ujeżdżeniowców, i jednym i drugim chce (powinna) zapewnić dogodne warunki treningu to stojaki powinny być lekkie, łatwe do przeniesienia, żeby to nie trwało 10-15 minut tylko krócej, bo wtedy możesz wziąć 2 stojaki a nie latać z jednym, ja niestety nie byłam w stanie przenieść 2 na raz. No już nie wspomnę o bezpiecznych stojakach, które nie stwarzają zagrożenia podczas treningu. Co do noszenia przez trenera to ok może jak to jest młoda osoba, natomiast nie wszystkich wypada prosić, wiedząc np. że ktoś ma problemy z kręgosłupem i w ogóle nie powinien dźwigać. I właśnie to właściciel stajni powinien, moim zdaniem starać się zapewnić takie warunki, żeby wszyscy pensjonariusze mogli wspólnie funkcjonować korzystając np. w zimę z hali, gdzie wiadomo jest trudniej bo i więcej korzystających o tych samych porach i mniejsza powierzchnia do użytku. W stajni w której stałam ustalenia były takie, że zawsze się po sobie sprząta drągi i stojaki i chyba ani razu się nie zdażyło, żeby ktoś się nie podporządkował. Pensjonariusze byli na tyle fajni, że starali się nie przeszkadzać sobie w treningach, jak były skoki to skoki jak ujeżdżenie to ujeżdżenie. To wszystko zależy od ludzi.
ElaP wg ciebie ten upierdliwiec ile czasu stoi w każdej stajni?  😉 Ja myślę, że czasami metodą prób i błędów znajdziemy to co nam pasuje i nie zawsze zmiany są spowodowane tym, że ktoś jest upierdliwy tylko akurat tym czego w danym momencie potrzebuje np. hali, trenera na miejscu, dogodnego dojazdu itp.
Donia Aleksandra ale po kiego kija to sprzątać w ogóle?? I pomińmy kwestię gdy mamy stajnię pełną Dresiarzy i jeden plac bo to logiczne ze w tym momencie stajnie się robi profilowana. Ale jeśli jest stajnia mieszana / spory plac, to po cholerę codziennie latać z dragami w te i we wte?  Dla mnie jest to dziwne bo stałam z koniem już w 4 różnych stajniach i w zadnej nikt nie latał jak głupi z przeszkodami. Zwłaszcza że w porach "szczytu" co chwila ktoś ma trening, jeździ po drągach itp.

Oczywiscie ze w prywatnej kamaralnej stajni (też w zależności od właściciela) można powiadomić że ta i ta osoba będzie do mnie przyjeżdżać. Ale tak naprawdę jak będzie do mnie przyjeżdżać osoba bez uprawnień która np. jest moją koleżanką to również nikomu nic do tego.

Ala_WR i znowu kwestia tego nieszczęsnego OC. Jeśli osoba jest pełnoletnia moze jeździć i ze świętym Mikołajem i naprawdę nikomu nic do tego!! W przypadku dziecka jest to już sprawa między instruktorem/rodzicami. Właściciel stajni wynajmuje BOKS a nie gwarantuje opiekę nad jeźdźcami.

jestemzlasu kilka przeszkód?? Ciężkie drągi, stojaki, postaw np. 2 okser, 3 stacjonaty, jeden tripel i drągi na kłus i galop. I jestem ciekawa ile to zajmie.


ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 kwietnia 2011 10:55
ElaP wg ciebie ten upierdliwiec ile czasu stoi w każdej stajni?

Definicja upierdliwca 😉 mówi o  max. 3-4 miesiące w jednej stajni.
ElaP wg ciebie ten upierdliwiec ile czasu stoi w każdej stajni?

Definicja upierdliwca 😉 mówi o  max. 3-4 miesiące w jednej stajni.

Uffff.... bo już myślałam, ale u mnie zawsze ponad rok.  😀
ElaPe widzę, że mnie tu dogłębnie zanalizowałaś,
ale chyba nie czytałaś reszty moich wypowiedzi  😤

Wyciągasz jakieś wnioski, nie czytając postów z uwagą.
W tamtej stajni nie było dresów, ani typowych skoczków.
I jak napisałam później przez 2 lata nie było z tym problemu,
tylko w efekcie trenowania z osobami, które nie były
właścicielem stajni  😀iabeł:

O tym, że stoję sobie za długo na korytarzu, nie słyszałam
od innych użytkowników, tylko właścicielki, która powiedziała to
celowo przy ww prywatnym trenerze  👿

I kwestia drągów nie była postawienia ich w kąt, tylko noszenia
ton drewna aż do samej stajni.

Teraz sprawa płukania nóg. Skakałam max dwa  razy tygodniu,
a że mój koń ma słabe nogi musiałam popłukać parę minut dłużej, a nie
tylko je " zlać ".

Poza tym nigdzie nie napisałam, że wyniosłam się z stajni bo nie nosili
mnie na rękach, tylko z powodu zlekceważenia umierającego konia  ❗

Nigdy nie zalegałam z płatnością za transport, po prostu akurat tego razu
już właścicielka nie jechałaby w postaci mojego trenera, bo trener miał być na miejscu,
więc na dniach przed zawodami wystawiła mnie na wiatr. Zresztą nie tylko mnie.
W efekcie jej działań w stajni zostało już 3-4 pensjonariuszy.
Więc proszę Cie nie rób ze mnie jakiegoś bachora, bo ja nigdzie nie napisałam
że z tego powodu się z tamtą stajnią pożegnałam, tylko poproszono mnie
o wypisanie szczegółów to wypisałam  ❗ Jest jeszcze wiele starych incydentów, ale
nie koniecznie dotyczyły mnie, więc nie chce ich tu ujawniać, bo zaraz znowu zostanę obrzucona  👿
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 kwietnia 2011 11:14
Aroid: OK no więc być może trochę się zagalopowałam bo nie znam ani ciebie ani stajni ale z twojego wpisu taki a nie inny obrazek się wyłaniał.

To co opisujesz w kolejnym poście, szczególnie zlekceważenie umierającego konia,  eufemistycznie mówiąc bardzo źle świadczy o tej stajni i właścicielach.
[...]Właściciel stajni wynajmuje BOKS a nie gwarantuje opiekę nad jeźdźcami. [...]

I moze m.in. z tego powodu tyle jest niedopowiedzen i niedociagniec ?
Bo ja np. uwazam, ze wlasciciel nie wynajmuje boksu (nie oddaje mu nart czy innych ruchomosci martwych na przechowanie), tylko swiadczy mi usluge pensjonat dla koni, w sklad ktorej (!) wchodzi udostepnienie boksu.
Pozostaje kwestia uszczegolowienia co jeszcze wchodzi w sklad tej uslugi - tutaj przydalaby sie umowa.
Po dobroci się nie da z takimi bo oni uważają że to oni mają rację że to im się należy, że oni od siebie nic.

Mnie brakuje jednego, ale istotnego kryterium - ceny. Czego innego można oczekiwać w stajni za 600 zł, więcej w stajni za 1000 zł - a zupełnie czego innego w stajni za 2000-3000 zł.
Punkt równowagi rynkowej jest taki, że to właściciele/dysponenci w większości przypadków dyktują warunki.
Jeżeli piszemy o czymś więcej niż ambitna rekreacja lub mały sport - to niestety prędzej, czy później okazuje się konieczne postawienie własnego obiektu - albo znalezienie takiego, w którym poziom kultury osobistej i wiedzy jeździeckiej dysponentów odbiega in plus od średniej - i jednocześnie poziom infrastruktury jest do przyjęcia.

p.s. klient, który płaci ma zawsze rację, nawet, gdy jej nie ma - to, do czego powinien się stosować, to zasady, o których wiedział przed podjęciem decyzji o wyborze obiektu, lub te, które uzgodniono z nim później (uzgodniono, nie "wprowadzono"😉 - to czego robić nie powinien, to działania godzące w dobro innych. Dobro rozumiane szeroko - tj. jeżeli zasadą jest pusty plac, pozostawiony po sobie, albo sprzątanie - to robi to każdy we własnym zakresie.
Nic więcej i nic mniej.
Donia Aleksandra ale po kiego kija to sprzątać w ogóle??
Ja  nie  mówie żeby latać z drągami, tylko żeby zostawić je w takim stanie jak się zastało.
Czy ja wiem, czy kwestia ceny. To, że zapłacisz komuś 300 zł więcej nie zmieni jego natury. Trzymałam konia u wieśniaka za 300 zł i dbał o niego bardzo, pomimo swego wieku. A tam zdecydowanie więcej. Człowieka się nie zmieni pieniędzmi, ale wydaje mi się że ludzie nawet ci najwredniejsi mają serce, i nie powinni lekceważyć takich rzeczy 🤔
Cena jest ważnym aspektem. Druga rzecz, to lokalizacja.
Znam stajnie tanie i w dobrej lokalizacji w których przymyka się oko, na wiele niedociągnięć, żeby nie napisać, zaniedbań.
Znam też miejsca w których koń ma raj na ziemi, cena przystępna a klientów mało bo daleko od miasta.
[quote author=ElaPe link=topic=52476.msg973176#msg973176 date=1302600744]
Po dobroci się nie da z takimi bo oni uważają że to oni mają rację że to im się należy, że oni od siebie nic.

Mnie brakuje jednego, ale istotnego kryterium - ceny. Czego innego można oczekiwać w stajni za 600 zł, więcej w stajni za 1000 zł - a zupełnie czego innego w stajni za 2000-3000 zł.

[/quote]

oczekiwać to sobie MOŻNA...
ale kto mi zabroni otworzyć stajnię za 3000zł miesięcznie - bez hali, be pastwisk, bez zaplecza socjalnego ??
NIKT=wolny rynek, mogę sobie wiatę oferować za 2000zł - moje prawo - a czy ktoś będzie chciał z tej usługi skorzystać czy nie - jego wola i decyzja

Własciciel /albo większosć właścicieli/ konia bierze pod uwagę różne aspekty - od dojazdu, po warunki, atmosferę na końcu wg. mnie jest cena.
A właściciel stajni doskonale wie, ze nawet majac cenę wysoką - ale super lokalizację - i tak bedzie miał kolejkę klientów - pomimo np. złych warunków w boxach
A jak coś sie komuś nie podoba - to niech sobie szuka czegoś innego  😉

takie tylko dywagacje moje
do czasu jak NIE będzie konkurencji na rynku stajni - (a wg. mnie nie ma) to WŁASCICIELE czesto dyktują warunki
gdyby np. w okolicy Warszawy - w promieniu 10 km od miasta powstało 20 stajni o wysokim standardzie - od razu by się wszędzie polepszyło...
Wracając do drągów, przeszkód itd:
Kiedy wprowadziłam się do obecnej stajni, była to stajnia stricte skokowa. Tym niemniej było jasno powiedziane, że 2 dni w tygodniu (określone na sztywno) w hali nie ma przeszkód. Jakoś dla skoczków nie było problemem rozkładać i składać parkury, przecież oni tez jeżdżą po płaskim.
paa ale mówisz o:
hali czyli mało miejsca więc trzeba jakoś kombinować zeby przeszkody nie przeszkadzały, gdy mamy duży plac spokojnie wystarczy np. schować jedną przeszkodę i mieć miejsce na jazdę po czworoboku
2 dni w tygodniu czyli można sobie zaplanować, a nie latać codziennie

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się